Browary mogą wspomóc gospodarkę

Ograniczenia wywołane przez pandemię uderzyły w sektor piwowarski. Mimo to branża wciąż ma potencjał, by stać się impulsem dla odbicia gospodarki. Potrzeba jednak stabilizacji regulacyjnej i podatkowej, zwłaszcza w akcyzie.

Publikacja: 04.12.2020 09:00

Eksperci wskazywali szanse i zagrożenia dla branży gastronomicznej przy wychodzeniu z kryzysu

Eksperci wskazywali szanse i zagrożenia dla branży gastronomicznej przy wychodzeniu z kryzysu

Foto: materiały prasowe

Materiał powstał we współpracy ze Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców

Spadek sprzedaży i zamknięcie gastronomii wpłynęły na kondycję sektora piwowarskiego w Polsce. Mimo trudności firmy utrzymały miejsca pracy i łańcuch wartości. Co więcej, branża chce odgrywać aktywną rolę w odbudowie gospodarki. Jednak, zdaniem jej przedstawicieli, potrzebne są działania państwa. Jakie? O tym była mowa podczas debaty „Potencjał branży piwowarskiej – jak go najlepiej wykorzystać podczas odbicia gospodarki po pandemii?".

Waga sektora

Bartłomiej Morzycki, dyrektor generalny Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego – Browary Polskie, przypomniał, że branża „to 20 mld zł wartości dodanej, prawie 160 tys. bezpośredniego i pośredniego zatrudnienia, ponad 13 mld zł inwestycji, bardzo długi łańcuch dostawców i kooperantów, dynamicznie rozwijający się segment browarów regionalnych, rzemieślniczych".

– W 2020 r. mamy do czynienia z destabilizacją naszej branży. Piwo jest napojem spożywanym w towarzystwie, przy okazji spotkań rodzinnych, wyjazdów itp. I nagle tych wszystkich naturalnych sytuacji sprzyjających konsumpcji zabrakło, mamy izolację społeczną, zamkniętą gastronomię i brak dużych imprez – mówił. – To przekłada się na spadek sprzedaży. O ile I kwartał był jeszcze na lekkim plusie, o tyle już II na wyraźnym minusie, który się pogłębił w III kwartale. Kiedy pod koniec lata wydawało się, że sytuacja jest opanowana, nadeszła druga fala koronawirusa, a wraz nią kolejne ograniczenia.

Zdaniem Morzyckiego w tej nadzwyczajnej sytuacji ważne dla branży było zachowanie łańcucha wartości i miejsc pracy. I, jak podkreśla, pomimo wszystkich trudności wywołanych przez pandemię kondycja branży pozwala myśleć o możliwości wykorzystania jej potencjału w odbiciu gospodarki.

– Branża zachowała łańcuch wartości i możliwości inwestowania oraz pozostała stabilnym płatnikiem podatków. To daje szansę uczestnikom naszego łańcucha wartości, że przetrwają. Przykładem jest wsparcie dla naszych dostawców oraz odbiorców, np. pomoc zamkniętym lokalom gastronomicznym. Nasze browary odebrały od tych lokali piwo warte kilkanaście milionów złotych – twierdzi Bartłomiej Morzycki.

Andrzej Olkowski, prezes Stowarzyszenia Regionalnych Browarów Polskich, wskazał, że najbardziej dotknęło całą branżę piwowarską załamanie się optymizmu konsumenckiego. – On przez ostatnich kilkanaście lat stopniowo się zwiększał. W latach 2018 i 2019, przynajmniej z punktu widzenia naszej branży, osiągnął poziom bardzo satysfakcjonujący. Ludzie byli szczęśliwi, widzieli perspektywy, nie widzieli wielkich ryzyk. A piwo to jest napój alkoholowy, który bardzo wiąże się z radością życia, zadowoleniem z dnia codziennego – mówił Olkowski.

– Pandemia spowodowała, że jak od cięcia nożem optymizm konsumencki, nasz ludzki, obywatelski, przygasł. I to jest największe wyzwanie, nie tylko dla naszej branży, by ten optymizm ponownie obudzić. Bez tego nie widzę możliwości, żeby udało się wrócić do poziomów sprzedaży, które mieliśmy do 2019 r. – ocenił.

Odniósł się także do sytuacji mniejszych producentów. – Największe browary pewnie znacznie lepiej przeszły ten trudny okres, ponieważ w ich przypadku udział szeroko rozumianego segmentu HoReCa – czyli hotele, restauracje, catering, puby, eventy – ma mniejszą wagę w całości sprzedaży. Im mniejszy browar, tym udział tego segmentu był większy. A wśród najmniejszych browarów kraftowych jest całkiem sporo takich, które w tym kanale sprzedawały całą swoją produkcję. Więc zamknięcie segmentu HoReCa było dla nich dramatem – powiedział Olkowski.

Dr Sławomir Dudek, główny ekonomista Pracodawców RP, przytoczył wyniki badań nastrojów konsumentów wskazujących na ich mocny spadek w II i stopniową odbudowę w III kwartale. Jednak ponowne zamknięcie znowu podcięło optymizm. – Choć ten spadek nie jest tak głęboki jak wiosną. Ale trzeba pamiętać, że wtedy pesymizm był przerysowany, bo pierwszy raz spotkaliśmy się z pandemią. Obecnie niepewna jest też sytuacja na rynku pracy. Rynek cały czas idzie w dół. Jednak jeśli znoszenie obostrzeń nie przyniesie wzrostu liczby zakażeń, to dobre nastroje powinny powrócić – prognozował. Zastrzegł, że w branży spotkań i wydarzeń, ale też restauracyjnej, które są ważne dla browarów, poprawa nie nastąpi szybko.

– Potrzebujemy powrotu zaufania. Rozwiązań, które pokażą, że branża HoReCa, przemysł spotkań i wydarzeń są bezpieczne. Ważne jest też, by tym branżom nie szkodzić. A branża piwna jest jedną z nielicznych, które już w ten rok weszły z podwyżką podatków, mieliśmy wzrost akcyzy – mówił Dudek. – Oby teraz nie było podobnych ruchów. Łakomym kąskiem są podatki sektorowe, gdzie łatwo można zantagonizować poszczególne grupy. Pomysły na wprowadzanie podatków sektorowych w momencie, w którym kryzys jest sektorowy, to jest bardzo zły pomysł. To nie ten moment. Branża piwowarska jest powiązana z rolnictwem, branżą opakowań i wieloma innymi dostawcami. I tu trzeba bardzo mocno uważać – radził.

Marcin Nowacki, wiceprezes Związku Przedsiębiorców i Pracodawców, nawiązał do raportu, jaki ZPP opublikował w październiku br. Wskazał, że piwo jest obecne w ok. 80 proc. placówek gastronomicznych. – Generuje 4,5 mld zł obrotu. To aż 15 proc. obrotów branży gastronomicznej – podkreślił. Nawiązał do wspomnianej już tegorocznej podwyżki akcyzy dla branży.

Mówił też o propozycjach wsparcia. – Wiosną mówiliśmy o spłaszczeniu stawki VAT do 8 proc. po to, by zwiększyć rentowność i konkurencyjność tego sektora. Dziś, obserwując to, co się dzieje, i po rozmowach z restauratorami postulujemy płaski VAT w wysokości 5 proc. na wszystkie usługi gastronomiczne. Właśnie po to, by m.in. przez napoje, piwo, kawę, zwiększyć rentowność i szanse przetrwania branży, która znalazła się w bardzo trudnej sytuacji. A drugi postulat, o którym mówimy od kilku tygodni, to moratorium na wyższe podatki i nowe regulacje. Chodzi zatem zarówno o niewprowadzanie nowych obciążeń oraz ich zmniejszanie tam, gdzie zostały wprowadzone administracyjnie, jak i o stabilność podatków. Nasza branża jest dziś ofiarą lockdownów i potrzebujemy spokoju, aby odbudować rynek oraz zaufanie konsumentów. Nawet po wprowadzeniu szczepionki odbudowanie zaufania klientów będzie wyzwaniem, szczególnie dla biznesu gastronomicznego – wymieniał Nowacki.

Potrzeba spokoju

O otwieraniu gospodarki mówił Arkadiusz Pączka, ekspert Federacji Przedsiębiorców Polskich (FPP). – Gdy analizowaliśmy kolejne zamknięcia, jako Federacja postulowaliśmy jak najszybsze otwieranie gospodarki. Co ważne, branża piwowarska jest najbliżej sektorów, które najbardziej ucierpiały w trakcie lockdownu. Mówimy o branży HoReCa czy eventowej – wskazał.

– Zatem mimo tego, że jest to nadal stabilny pracodawca i płatnik podatku akcyzowego, to w całym ekosystemie ma sektory, które mocno odczuwają skutki pandemii. Co więcej, istnieje ryzyko kolejnego lockdownu. Miejmy nadzieję, że do tego nie dojdzie, ale taka perspektywa ma kolosalne znaczenie dla branży piwowarskiej. Mam więc duże obawy odnośnie do nadmiernego optymizmu dotyczącego wychodzenia z kryzysu w I kwartale 2021 r., zwłaszcza w przypadku branży gastronomicznej. Jest ona bardzo wrażliwa na zmiany zachowań konsumentów i to może mieć duże znaczenie dla stabilności całego ekosystemu branży piwowarskiej. Kluczowa będzie także kwestia spokoju regulacyjnego i legislacyjnego. Pamiętajmy, że branża dość mocno odczuwa nie tylko skutki polityki akcyzowej, ale i inne sektorowe podatki, np. cukrowy. Na horyzoncie pojawiają się kolejne obciążenia, wynikające choćby z dyrektyw unijnych, to też będzie wywierało presję na wzrost ceny piwa. Jeżeli branża będzie wiedziała, że otoczenie prawne jest stabilne i w przyszłym roku nie ma zmian w stawkach albo sposobie naliczania akcyzy, to myślę, że jest w stanie utrzymać potencjał w obszarze zatrudnienia i płynności finansowej, co jest szczególnie ważne w przypadku mniejszych browarów – mówił ekspert FPP.

Jak rozumieć akcyzę

Krzysztof Rutkowski, radca prawny, doradca podatkowy, partner w KDCP, zwrócił uwagę na cele i założenia systemu akcyzy. Akcyza pełni rolę narzędzia do zbierania podatków – jest to jej cel podstawowy – ale również realizuje inne ważne założenia ustawodawcy. Przykładowo w akcyzie od samochodów mamy inną stawkę na auta elektryczne i hybrydy, a inną na stare diesle, bo prawodawca przez akcyzę tworzy bodziec do zwiększania w rynku udziału aut proekologicznych. Podobnie energia elektryczna z OZE jest zwolniona z akcyzy, bo ustawodawca premiuje energię słoneczną, wiatrową itp.

Podobnie jest w sektorze napojów alkoholowych, gdzie od lat obowiązują przepisy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi, które wprost nakazują rządowi prowadzenie polityki nie tylko ograniczającej spożycie napojów alkoholowych, ale również zmierzającej do zmiany struktury ich spożycia na rzecz napojów o niskiej zawartości alkoholu. Wyrazem tej polityki jest wyższe opodatkowanie np. wódek niż piwa. Podobnie wygląda to w większości krajów Unii Europejskiej.

– W ostatnich tygodniach toczy się dyskusja, gdzie jeszcze można nałożyć podatek. Byłbym bardzo ostrożny z propozycjami podwyższania akcyzy, zwłaszcza na wyroby o wrażliwym cenowo popycie. Przykładowo większość Polaków nawet nie wie, że płaci w każdym rachunku za prąd również kwoty akcyzy. Jeśli rząd ją podniesie – konsumenci może się zirytują, ale rachunki raczej zapłacą. Podobnie z akcyzą od paliwa: ani gospodarka, ani konsumenci nie przesiądą się w krótkim czasie na pojazdy elektryczne czy transport alternatywny. Ale jeśli podniesiemy akcyzę od piwa, zwykły Kowalski może z niego zrezygnować, jeśli uzna, że „piwo jakoś ostatnio zdrożało", nawet jeśli nie będzie wiedział, że to za sprawą rządu. Patrzenie więc na piwo jako obszar potencjalnej podwyżki akcyzy jest bardzo złym pomysłem, bo akurat temu sektorowi może to zaszkodzić bardziej niż innym – akcentował Krzysztof Rutkowski.

Materiał powstał we współpracy ze Związkiem Przedsiębiorców i Pracodawców

Spadek sprzedaży i zamknięcie gastronomii wpłynęły na kondycję sektora piwowarskiego w Polsce. Mimo trudności firmy utrzymały miejsca pracy i łańcuch wartości. Co więcej, branża chce odgrywać aktywną rolę w odbudowie gospodarki. Jednak, zdaniem jej przedstawicieli, potrzebne są działania państwa. Jakie? O tym była mowa podczas debaty „Potencjał branży piwowarskiej – jak go najlepiej wykorzystać podczas odbicia gospodarki po pandemii?".

Pozostało 95% artykułu
Opinie Ekonomiczne
Witold M. Orłowski: Gospodarka wciąż w strefie cienia
Opinie Ekonomiczne
Piotr Skwirowski: Nie czarne, ale już ciemne chmury nad kredytobiorcami
Ekonomia
Marek Ratajczak: Czy trzeba umoralnić człowieka ekonomicznego
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Klęska władz monetarnych
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Opinie Ekonomiczne
Andrzej Sławiński: Przepis na stagnację