Paweł Rożyński: Polska nie inwestuje w przyszłość

Inwestycje kuleją i nie zmienią tego żadne zaklęcia władzy. W praktyce rząd robi bowiem wszystko, by firmy i instytucje zniechęcić do rozwoju.

Publikacja: 27.04.2023 03:00

Paweł Rożyński: Polska nie inwestuje w przyszłość

Foto: Bloomberg

Przypowieść z Ewangelii św. Mateusza opowiada o panu, który wyrusza w podróż i zostawia sługom pieniądze, by je dobrze zainwestowali. Jeden otrzymuje pięć talentów, drugi dwa, a trzeci jeden talent. O ile dwaj pierwsi pomnażają pieniądze, trzeci chowa w ziemi swoje monety. Gdy pan wraca, chwali tych, co inwestowali, a ostro gani „sługę nieużytecznego”, który po prostu odkopał i oddał pieniądze.

Wnioski z przypowieści cytowanej przez św. Mateusza, będącej wielką pochwałą przedsiębiorczości, uwzględnił zapewne jego imiennik premier Mateusz Morawiecki w legendarnej już dziś Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju. Jako wieloletni bankier wie dobrze, że bez inwestycji nie ma długofalowego rozwoju, nie ma co mówić o nowoczesnej gospodarce i gonieniu krajów zachodnich.

Morawiecki zapowiedział siedem lat temu, że stopa inwestycji, czyli ich udział w PKB, wyniesie od 22 do 25 proc. w 2020 r. Miały szybko rosnąć, ale zamiast tego niemal natychmiast spadły – z ponad 20 proc. poniżej 17 proc. PKB. I nie mogą już tego poziomu przebić.

Nic dziwnego. Rząd dużo mówił o inwestycjach i ich wspieraniu, a robił coś odwrotnego. Pompował konsumpcję poprzez programy socjalne i przekonywał, że „wystarczy nie kraść”. W co chyba sam uwierzył, bo temat szeroko pojętych inwestycji szybko porzucił, skupiając się na tych flagowych, głównie publicznych, jak CPK, przekop przez Mierzeję Wiślaną, fabryka Izery czy elektrownia w Ostrołęce.

W Polsce widać w inwestycjach niezbyt zdrową dominację kapitału publicznego, wspartego pieniędzmi z Unii, nad prywatnym. Nie dość, że inwestujemy mało jako kraj w relacji do PKB, to znacznie mniej niż w sąsiednich krajach inwestują firmy. Jeśli już, to głównie duże, z kapitałem państwowym. Według świeżych danych GUS przedsiębiorstwa duże, tj. zatrudniające 250 osób i więcej, zrealizowały 73,8 proc. ogółu nakładów w ubiegłym roku (prawie 162 mld zł), choć stanowią niespełna 8 proc. W firmach powody inwestycyjnej mizerii są powszechnie znane. To np. nieprzewidywalność i gmatwanina przepisów czy chaos w sądownictwie.

Choć ten rok w związku ze spowolnieniem gospodarczym i skokiem kosztów, np. energii, zapowiada się w inwestycjach bardzo źle (także publicznych – z braku KPO), daremnie by szukać w kręgach rządowych jakiejś refleksji na ten temat, a krytyka spływa jak po kaczce. Prędzej czy później będzie więc płacz i zgrzytanie zębów.

Czytaj więcej

Polskich firm nie stać na inwestycje? GUS pokazuje, kto ma na to fundusze
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Repolonizacja, czyli reupartyjnienie gospodarki
Opinie Ekonomiczne
Bogusław Chrabota: Tusku, nie ścigaj się z Trumpem
Opinie Ekonomiczne
Tusk odpowiada na Trumpa czy mówi Trumpem?
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Zamiast obniżać składkę zdrowotną, trzeba ją skasować
Opinie Ekonomiczne
Bełdowski, Góral: Kowal zawinił, bank powiesili