Tarcza solidarnościowa nie ma w sobie żadnego elementu solidarności z Polakami i Polkami, którzy faktycznie potrzebują pomocy. To przedwyborcza trampolina dla spadających słupków poparcia partii rządzącej , a nie wsparcie dla najuboższych w walce ze skutkami kryzysu energetycznego.
Proponowane rozwiązanie w postaci zamrożenia cen prądu na obecnym poziomie dla wszystkich gospodarstw domowych do poziomu zużycia 2000 kWh, to kolejny pomysł rządu PiS na uspokojenie nastroju wyborców, którzy obawiają się, że zimą zabraknie im pieniędzy na podstawowe potrzeby. Rząd zapowiada, że wsparcie otrzymają wszystkie gospodarstwa domowe, niezależnie od swojej sytuacji materialnej czy liczby osób w gospodarstwie domowym (każda osoba to wzrost zużycia energii elektrycznej). Taką samą tarczą zostaną objęte rodziny wielodzietne, gospodarstwa domowe w których mieszka tylko jedna osoba oraz ci, którzy zdecydowali się na inwestycje w odnawialne źródła energii w celach grzewczych. Płatność za każdą kilowatogodzinę ponad ustanowiony próg 2000 kWh nie będzie bowiem objęta bonifikatą. Według szacunków ekspertów wprowadzenie pakietu osłonowego dla gospodarstw domowych kosztować będzie budżet państwa ok. 30 mld złotych. Tak zaprojektowane rozwiązanie kłóci się z ideą solidarności i pomocy osobom, które tej pomocy faktycznie potrzebują. Pakiet osłonowy, jeśli takowy miałby zostać wprowadzony, powinien uwzględniać kryterium dochodowe oraz liczbę osób w gospodarstwie domowym. Powinien być zatem ukierunkowany na konkretną grupę najbardziej potrzebujących. Dodatkowo - na doraźną pomoc powinna zostać przeznaczona część budżetu pomocowego. Druga część powinna być spożytkowana na rozwiązania średnio i długoterminowe, które pozwolą na obniżenie cen energii i uwolnienie się od importu paliw kopalnych. A więc na rozwiązania, które pozwolą uniknąć takiego kryzysu w przyszłości.
Zamrożenie cen energii i wprowadzenie pakietów osłonowych to mniejsza presja na obniżenie taryf na energię elektryczną na 2023 r.
Zamrożenie cen energii i wprowadzenie pakietów osłonowych oznacza także mniejszą presję na zahamowanie bardzo wysokich podwyżek taryf na energię elektryczną, które obowiązywać będą od 2023 roku. W efekcie, za przekroczenie wyznaczonego przez rząd pułapu 2000 kwh gospodarstwa domowe zapłacą znacznie więcej. Mniejsza presja na łagodniejsze podwyżki taryf na 2023 rok oznacza także potężne obciążenie dla przedsiębiorczych Polek i Polaków. Rząd nie przewiduje bowiem wsparcia dla małych i średnich przedsiębiorstw, skazując ponad 2 mln podmiotów na horrendalnie wysokie rachunki za energię elektryczną. Proponowane w “tarczy solidarnościowej” rozwiązania wspierać będą tylko duże przedsiębiorstwa energochłonne. W efekcie wzrost cen energii dla małych i średnich firm przełoży się także na kolejny wzrost cen towarów i usług dla konsumentów. Część małych i średnich firm będzie walczyć o przetrwanie.
Warto również pamiętać, iż sztuczne zaniżanie ceny energii dla wszystkich (a nie tylko tymczasowo dla wybranej, potrzebującej grupy), obniża motywację do szukania alternatyw dla źródeł energii. A takie alternatywy już istnieją - OZE, które produkują czystą energię i produkują ją dużo taniej niż energetyka węglowa czy gazowa. Dlatego sztuczna obniżka cen energii dla wszystkich może spowolnić odejście od energetyki węglowej i przedłużyć okres trwania wysokich cen z niej wynikających.