Wojsko potrzebuje śmigłowca do wykonywania co najmniej czterech całkowicie odmiennych zadań, a opracowujący przetarg uparli się, że ma je wykonywać śmigłowiec jednego typu, bo to zmniejszy koszty eksploatacji. Nic bardziej błędnego.
Koszty eksploatacji teoretycznie może byłyby mniejsze, choć i to jest wątpliwe, jako że nowego śmigłowca potrzebują trzy różne rodzaje sił zbrojnych (Wojska Lądowe, Marynarka Wojenna i Siły Powietrzne), które mimo scentralizowanej logistyki mają własne, oddzielne zaplecza obsługowe, a przede wszystkim systemy szkolenia, zaś rotacja personelu między nimi jest minimalna.