Zawsze mają coś do powiedzenia. Ciągle przypominają deklaracje rządu, powołując się często na okryte już kurzem ustalenia, których nikt nie powinien wywlekać na światło dzienne. Dlatego takich natrętów wciąż trzeba stawiać do pionu. I szukać w związku z tym coraz to nowych kijów. Bezczelni przedsiębiorcy posiadają bowiem wyjątkowo twarde grzbiety, na których szczerbią się kolejne lagi.
Najczęściej stosowana metoda to nowelizacje ustaw. Zawsze można bowiem przemycić w nich przepisy, które usadzą tych wiecznych malkontentów. Najnowsza nowelizacja dotyczy ustawy o ochronie konkurencji i konsumentów. Rząd twierdzi wprawdzie, że to jedynie implementacja prawa unijnego, ale nie jest to do końca prawda. Projekt np. upoważnia prezesa Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów do... karania organizacji pracodawców. I to wysokimi karami pieniężnymi! Za co? Za „koordynowanie antykonkurencyjnych porozumień". Na pierwszy rzut oka wszystko wydaje się w porządku. Ukryte monopole przecież szkodzą całej gospodarce, zarówno konsumentom jak i uczciwym przedsiębiorcom. Biorąc jednak pod uwagę ogromną „kreatywność interpretacyjną" reguł prawnych, jaką wykazuje polska administracja, można się spodziewać wszystkiego.