Były istotne, ale nie tak spektakularne. Prasa światowa ledwie je odnotowała, a polska – praktycznie zignorowała. W ten sposób nikt w Warszawie nie usłyszał słów Michela Barniera, głównego negocjatora unijnego ds. brexitu. Szkoda. Dla wszystkich żyjących w przeświadczeniu, że brexit jest jedynie problemem Wielkiej Brytanii, byłyby zimnym prysznicem.
Barnier przemawiał w czwartek na sesji plenarnej Europejskiego Komitetu Ekonomiczno-Społecznego (EKES). Słuchałem go i byłem poruszony jego bezkompromisowością oraz otwartością. Brexit nie będzie radosnym dzieleniem unijnych łupów po odchodzących Brytyjczykach. „Niesie ze sobą koszty, także dla biznesu 27 krajów UE" – mówił twardo Barnier. „Przedsiębiorcy powinni ocenić trzeźwo negatywne konsekwencje wyboru Wielkiej Brytanii dla handlu i inwestycji. I przygotować się do radzenia sobie z nimi".