Ruszyły konsultacje społeczne w sprawie Krajowego Planu Odbudowy. W czwartek premier spotkał się z Radą Przedsiębiorczości. I było to pierwsze takie spotkanie w tej sprawie. Wcześniej rząd pracował nad KPO w tajemnicy i tylko raz pokazał przedsiębiorcom bardzo ogólny zarys tego, co planuje. A przecież jest to kluczowy program dla naszej gospodarki na najbliższe lata. Ma jej pomóc podnieść się z kryzysu po pandemii. I uodpornić na przyszłość. To też szansa na załatanie deficytów i niedoskonałości – m.in. w przestawianiu energetyki na zielone tory, cyfryzacji czy w systemie opieki zdrowotnej.
Ratyfikacja KPO przez nasz parlament to warunek wypłaty przez Unię Europejską zapisanych dla nas pieniędzy – ponad 57 mld euro. Plan musi być dobry, bo potrzebna jest zgoda opozycji. Nie tylko z powodów arytmetycznych. KPO to plan na lata, dla wszystkich, nie tylko dla zwolenników partii rządzącej. No i musi spełnić oczekiwania UE, która będzie go akceptować.
Szykowanie planu pod kołderką to pierwszy błąd. Drugi to przeciąganie prac i w efekcie ograniczony do zaledwie miesiąca czas na konsultacje społeczne. Czy wielki narodowy plan naprawczy można w tym czasie poprawić i uzupełnić? Wielu obserwatorów ma obawy, że rząd potraktuje konsultacje jako zło konieczne, nie przywiązując do nich większego znaczenia. I nie weźmie pod uwagę wniosków partnerów społecznych – przedsiębiorców i samorządowców.
Gdy tuż po zeszłotygodniowej prezentacji założeń KPO rozmawialiśmy z przedstawicielami organizacji przedsiębiorców i ekonomistami, dość zgodnie wskazywali, że najbardziej im brakuje precyzyjnego wskazania, co rząd chce zrobić, by dobrze i szybko wydać pieniądze z unijnego programu.
Trudno o jasną odpowiedź. Nieco ponad 30 proc. z zapisanych w KPO 23,1 mld euro dotacji, które na razie dzieli rząd (pozostałe 34,2 mld euro to pożyczki, o których nie mówi), trafić ma bezpośrednio do przedsiębiorców i otoczenia biznesu. Reszta ma wesprzeć sektor publiczny m.in. w zakupie szczepionek, rozbudowie e-usług, budowie żłobków czy inwestycjach kolejowych. To będzie budzić kontrowersje, bo to sektor prywatny najmocniej dostaje po głowie w czasie lockdownów. I to tu bezpośrednio powinna trafić najsilniejsza szczepionka gospodarcza. Organizacje biznesowe pewnie będą miały sporo uwag w tej sprawie. Tylko czy rząd się nimi przejmie?