Aż tu nagle przed domem zabrzęczały dzwonki sań Świętego Mikołaja! Wszedł roześmiany święty, z animuszem wypił kieliszeczek czegoś na rozgrzewkę, potem jeszcze drugi, rzucił kilka niewinnych żarcików (nic o polityce i lex TVN). A potem – prezenty!
– Co my tu dla was mamy? – zamruczał wesoło Mikołaj, otwierając wór z darami. – O! To jest wspaniały prezent! – i z uśmiechem wyciągnął z worka lekko zmięty komunikat GUS na temat wysokiego wzrostu produkcji przemysłowej w listopadzie.
– Bardzo dziękuję – bąknąłem, nieco rozczarowany. – Wynik ładny, bo zagraniczni odbiorcy robią zapasy półproduktów, bojąc się przerw w dostawach, a Polacy rzucili się do sklepów, bojąc się wzrostu cen...
Sprzedaż wzrosła, ale inwestycji nadal nie widać, a o pracowników coraz trudniej... Obawiam się, że w przyszłym roku przemysł będzie już raczej hamował.
– Oj, pesymista, pesymista! – pogroził żartobliwie palcem Mikołaj, ale pochylił się nad worem i poszukał czegoś innego.