Wiem, że jest Pan szefem Saur Neptun Gdańsk (SNG) od 2016 r., ale wróćmy na chwilę do 1991 r. jak to się stało, że działająca od 1933 r. w wielu miejscach na globie Grupa Saur znalazła się w Gdańsku?
Wtedy byliśmy już znaną na świecie firmą zajmująca się usługami wodociągowo-kanalizacyjnymi, pracami inżynieryjnymi i budowlanymi oraz gospodarką odpadową. Działaliśmy nie tylko we Francji, ale wciąż szukaliśmy nowych projektów wodno-ściekowych. Kontrakt w Gdańsku był pierwszym zawartym przez naszą grupę w Europie Centralno-Wschodniej. Byliśmy pierwszą taką firmą zagraniczną w Polsce, ale nasze pojawienie się w Gdańsku wynikało przede wszystkim z ogromnych potrzeb miasta dotyczących modernizacji infrastruktury wodociągowo-kanalizacyjnej. Miasto brało pod uwagę inwestora zewnętrznego, ale tylko nasza firma była zainteresowana tym przedsięwzięciem. Wpłaciliśmy wtedy 2,2 mln ECU kapitału (równowartość 39,8 mld zł). Miasto wniosło budynki i narzędzia, a my, poza kapitałem, nasz know-how.