W tym roku znowu jest szansa, że rentowność polskiego biznesu będzie lepsza. Panujący na świecie pesymizm inwestycyjny na pewno po trosze wpływa na nastroje polskich przedsiębiorców. Póki co jednak jesteśmy relatywnie na niezagrożonej pozycji, by ten rok zakończyć znów wzrostem gospodarczym bliskim 5 proc. Do dalszego planowania inwestycji przydałoby się, aby polski biznes do końca roku wiedział już, jaki będzie ostateczny kształt reformy podatkowej rządu, zwłaszcza ścieżka dochodzenia przez resort finansów do zapowiadanej przez wiceministra Stanisława Gomułkę 10-proc. stawki CIT.

Firmy, a szczególnie te z giełdy, muszą także pamiętać, że dla inwestorów poza zyskami (czyli na końcu dywidendami) liczy się jeszcze coś więcej. Chodzi o poszanowanie ich praw, równe traktowanie małych i dużych akcjonariuszy oraz jakość relacji inwestorskich. Dobre zasady corporate governance to nic innego jak dobra reputacja spółki, jej prezesa i pracowników. Ona już daje kilka, kilkanaście złotych w wycenie giełdowej spółki, a zła nie pozwala się przez długi okres wybić z cenowego dołka. Z tą reputacją różnie w ubiegłym roku bywało w przypadku firm wchodzących w skład prestiżowego wskaźnika WIG20. Przestrzeń do poprawy jest więc spora. Ambicją giełdy pozostaje stworzenie z Warszawy regionalnego centrum finansowego. Administracja lokalna, rząd czy biura maklerskie i giełda – sami sobie z tym nie poradzą. By myśleć realnie o zrównaniu się z parkietem wiedeńskim, nasze polskie spółki muszą się także zmieniać od środka.