Dorszowe kutry trafią na złom

Z końcem roku wygasa zakaz Łowienia dorszy. Polscy rybacy wrócą na łowiska, ale grozi im dwukrotne zmniejszenie limitów na Bałtyku wschodnim

Aktualizacja: 12.12.2007 00:37 Publikacja: 12.12.2007 00:36

Dorszowe kutry trafią na złom

Foto: Rzeczpospolita

W przyszłym tygodniu Komisja Europejska zdecyduje, ile dorszy polscy rybacy będą mogli złowić w 2008 r. – Będziemy mieli duży problem, bo z powodu przełowienia w tym roku dorszy nasze limity zostaną w kolejnych latach dodatkowo okrojone – przypomina Bogdan Waniewski, szef Stowarzyszenia Armatorów Rybackich.

Niemal cały poniedziałek rybacy dyskutowali z wiceministrem rolnictwa Kazimierzem Plocke o tym, jak podzielić głodowe limity połowu dorszy w przyszłym roku. Nie wypracowano żadnego rozwiązania. – Sytuacja jest tragiczna, musimy walczyć przed Europejskim Trybunałem Sprawiedliwości, by udowodnić, że Komisja Europejska nie ma racji, ograniczając nam połowy – wzywa Jerzy Wysoczański, szef Związku Rybaków Polskich z Ustki.

Komisja Europejska twierdzi, że nasi rybacy złowili w pierwszych miesiącach tego roku trzykrotnie więcej dorszy, niż powinni. Postanowiła ich ukarać zakazem połowu tych ryb do końca roku. Ale na tym nie koniec. W najbliższych trzech latach nasi rybacy powinni oddać to, co przełowili. Bruksela oblicza, że jest to 14 tysięcy ton dorszy, które zostaną odpisane od polskiej kwoty połowowej na Bałtyku wschodnim – naszej głównej strefie morskiej. Co roku polscy rybacy mogli łowić w tym rejonie około 10,5 tysięcy ton dorszy.

– To oznacza, że musielibyśmy nasze kwoty połowowe zmniejszyć prawie o połowę. Przy tak licznej flocie jest to niemożliwe – martwi się Bogdan Waniewski.

Komisja Europejska przekonuje, że Polska powinna przyspieszyć złomowanie kutrów. W ostatnich trzech latach nasza flota zmniejszyła się o 40 procent. Ale w planach na lata 2007 – 2013 mamy redukcję mocy połowowych tylko o 6 procent. Zdaniem Komisji jest to za mało.

Obecnie ok. 660 polskich kutrów ma prawo do łowienie dorszy – najwięcej spośród wszystkich krajów bałtyckich. Jednocześnie mamy najmniejszą flotę.

Polscy rybacy zastanawiają się, jak to jest możliwe, że tak wiele kutrów w innych państwach utrzymuje się z połowu innych ryb niż dorsze. – Na Bałtyku to jest niemożliwe – twierdzi były wiceminister gospodarki morskiej Grzegorz Hałubek.

Polska może liczyć prawdopodobnie na ustępstwa Brukseli, jeśli się zgodzi na większą redukcję mocy połowowych. Rybacy oceniają, że jeżeli rząd przeznaczy z funduszy unijnych na lata 2007 – 2013 więcej pieniędzy na złomowanie kutrów, to Bruksela zmniejszy im kwotę dorszy „do oddania”. Mają nadzieję, że zamiast 14 tysięcy ton będzie to na przykład 10 tysięcy. Polska ponadto się stara, by przełowioną kwotę rozłożyć na pięć lat zamiast na trzy, jak chce Komisja.

Ostateczna decyzja o tym, jakie limity połowu dostaną w przyszłym roku polscy rybacy, zapadnie za tydzień na spotkaniu ministrów rolnictwa i rybołówstwa w Brukseli.

Komisja planuje zmniejszyć wszystkim państwom kwotę połowu dorszy na Bałtyku wschodnim o 5 proc., a liczbę dni połowowych ograniczyć do 178 w ciągu roku.

Opinie Ekonomiczne
Bjørn Lomborg: Skąd wziąć pieniądze na obronę Europy
Opinie Ekonomiczne
Profesor Sławiński: Stablecoins to kolejna odsłona demokratyzacji spekulacji
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof A. Kowalczyk: Czarny łabędź w Białym Domu, krew na Wall Street
Opinie Ekonomiczne
Ptak-Iglewska: UE jak niedźwiedź: śpi, a jak ryczy, to za późno. Trump nas budzi
Materiał Promocyjny
O przyszłości klimatu z ekspertami i biznesem. Przed nami Forum Ekologiczne
Opinie Ekonomiczne
Prywatyzacja przez deregulację