Chińczyk z telefonem

Chang Xiaobing finalizuje megafuzję operatorów. Lojalnie realizuje rządową strategię dla chińskiej telekomunikacji. W nagrodę obejmie stanowisko szefa zarządu rodzącego się giganta

Publikacja: 26.08.2008 06:00

Chińczyk z telefonem

Foto: AP

W połowie września walne zgromadzenia akcjonariuszy dwóch chińskich telekomów – China Netcom i China Unicom – ma zadecydować o połączeniu firm. Niespodzianek nie należy się spodziewać. O tym, że połączenie jest dobre dla obu podmiotów, już wcześniej zadecydował bowiem chiński rząd. Państwo kontroluje największe telekomy i teraz będzie je cięło i sklejało.

Changa Xiaobinga z pewnością to nie bulwersuje. Połowę zawodowego życia spędził jako pracownik rządowej administracji. Lojalność przynosi mu profity.

Chang urodził się w 1957 r. w prowincji Hebei w północno-wschodnich Chinach. Jego kariera w służbie chińskiej telekomunikacji przebiegała wręcz modelowo. Po studiach w nankińskim Instytucie Poczty i Telekomunikacji skierowano go do Biura Poczty i Telekomunikacji prowincji Jiangsu, a potem prosto do centralnego Ministerstwa Przemysłu Informatycznego. Ministerstwo jest dla chińskiego rynku telekomunikacyjnego tym, czym dla polskiego Urząd Komunikacji Elektronicznej i Ministerstwo Skarbu Państwa razem wzięte.

Praca w administracji centralnej nie przeszkodziła Changowi pełnić funkcji wiceprezesa największego stacjonarnego operatora China Telecom. Nie on jeden płynnie przechodził z ministerstwa do firm telekomunikacyjnych. Podobnie wyglądała kariera jego obecnego partnera, a może rywala, Zuo Xunshenga – szefa China Netcom. Obaj dobrze nadają się do porządkowania chińskiego rynku według wyobrażeń chińskich władz na ten temat.

Na przełomie dekad tamtejszy rynek rósł po 20 proc. rocznie. Liczbę nowych użytkowników usług telefonicznych liczono w dziesiątkach milionów każdego roku. Dzisiaj, z ponad 800 mln klientów, jest to największy rynek telekomunikacyjny świata. – Aby sprostać niezbędnym inwestycjom, chińskie firmy telekomunikacyjne należy połączyć – zadecydował rząd. W efekcie China Mobile wchłania lokalną sieć Tietong. Chang Xiaobing zaś otrzymał zadanie przejęcia dostawcy Internetu China Netcom, ale za cenę sprzedania China Telecom części własnej sieci komórkowej.

Nie mogło się obyć bez rozgrywek personalnych. Jeszcze w maju przewidywano, że Zhang Chunjiang – niegdyś szef China Netcom – zostanie szefem połączonych firm, a Chang odejdzie na pośledniejsze stanowisko w China Mobile.

Kadrowa karuzela ostatecznie wyniosła Changa na pożądane stanowisko szefa zarządu nowej spółki. Zhang Chunjiang natomiast ma niebawem odejść do China Telecom. Co się stanie z Changiem Xiaobingiem, kiedy dokończy integrację Unicomu i Netcomu, wiedzą zapewne tylko w Ministerstwie Przemysłu Informatycznego.

W połowie września walne zgromadzenia akcjonariuszy dwóch chińskich telekomów – China Netcom i China Unicom – ma zadecydować o połączeniu firm. Niespodzianek nie należy się spodziewać. O tym, że połączenie jest dobre dla obu podmiotów, już wcześniej zadecydował bowiem chiński rząd. Państwo kontroluje największe telekomy i teraz będzie je cięło i sklejało.

Changa Xiaobinga z pewnością to nie bulwersuje. Połowę zawodowego życia spędził jako pracownik rządowej administracji. Lojalność przynosi mu profity.

Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Nie strzelajcie do flipperów
Opinie Ekonomiczne
Aleksandra Ptak-Iglewska: Wraca dramat błonicy. Pora uzależnić 800+ od szczepień
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Stara bida i bankowy chłopiec do bicia
Opinie Ekonomiczne
Prof. Elżbieta Chojna-Duch: Strategiczna autonomia w Europie
Materiał Promocyjny
Konieczność transformacji energetycznej i rola samorządów
Opinie Ekonomiczne
Marek Tatała: Czy deregulacja się opłaca?
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń