[b]Rz: Rząd USA za wszelką cenę stara się ratować zagrożone instytucje. Czy to oznacza, że wkrótce apogeum obecnego kryzysu będzie już poza nami? [/b]
Ryszard Kutner: Niestety, wydaje mi się że nie, tym bardziej, że wcześniejsze interwencje rządu i FED-u a także innych wielkich banków centralnych nie przyniosły oczekiwanych efektów a proces “wymiatania” z rynku nadmiernie zadłużonych firm (przede wszystkim tzw. banków inwestycyjnych) dopiero się rozpoczął. Dopóki płynność rynków finansowych jest blokowana przez bilionowe wierzytelności a brak wzajemnego zaufania instytucji finansowych paraliżuje ich aktywność, kryzys będzie trwał. Krach, który obecnie dotyka rynek finansowy w Stanach Zjednoczonych co do swojej głębokości jest porównywalny z Wielkim Kryzysem lat 30-tych – tąpnięcie indeksu Dow Jones 9 sierpnia 2007 roku, spowodowane nagłym załamaniem się rynku hipotecznego, zapoczątkowało trwające po dziś dzień, osuwanie się giełd. Pragnę dodać, że w fizyce ze skokową zmianą stanu układu termodynamicznego mamy do czynienia np. w badaniach przemian fazowych – kryzys wmontowany jest w nie w sposób naturalny. Wykorzystując analogię pomiędzy giełdą a materiałem lepko-sprężystym udało nam się przewidzieć w przybliżeniu moment odwrócenia się trendu wzrostowego zarówno na NYSE jak też na warszawskim parkiecie (przykładowo na załączonym rysunku przedstawiliśmy porównanie przewidywań modelu z danymi empirycznymi dla indeksu DJIA).
Używane przez nas modele zakładają jednak, że intrwencjonizm nie odgrywa istotnej roli tak długo jak długo działa mechanizm wolnego rynku. Tak naprawdę kryzys występuje niezależnie od tego, czy państwo ingeruje w gospodarkę wolnorynkową, czy też nie gdyż jego przyczyny są głębsze - mają charakter strukturalny. Gwoli prawdy należy powiedzieć, że opinie co do możliwości stosowania analogonów modeli fizycznych w ekonomii (np. modelu rozwiniętej turbulencji stosowanego do opisania propagowania się informacji na giełdach, czy też różnego rodzaju ruchów Browna do opisu dynamiki indeksów giełdowych), są w środowisku fizyków podzielone (że o ekonomistach nie wspomnę).
[b]Tamto zamieszanie na Wall Street , z którym mieliśmy do czynienia w drugiej połowie września 2007 roku było wynikiem drastycznej ingerencji FED. [/b]
To prawda, jednak na ogół to nie jest tak, że krach jest wynikiem jakiegoś jednego wydarzenia (abstrahując od losowych kataklizmów) – on może być katalizatorem, obnażając słabości rynków, ale nie zasadniczą przyczyną. Kryzys narasta, stopniowo przyspieszając a napędza go ludzka chciwość - poszukiwanie maksymalnych, chwilowych zysków. Jeśli jednemu graczowi (indywidualnemu lub instytucjonalnemu) uda się uzyskać profit inni podążają tym tropem – pojawia się efekt stadny niszczący awersję do ryzyka i napędzający bańkę cenową. Za nagłe pęknięcie bańki odpowiedzialny jest ten sam kolektywny efekt wywołany chęcią realizacji zysków (i strachem przed ich utratą). Efektem tego jest krach gaszący te emocje. Po jakimś czasie sytuacja się powtarza, itd, itp.