URE ogłosił, że nie będzie liberalizacji cen tylko w stosunku do grup szczególnie wrażliwych. To w obecnych realiach, biorąc również pod uwagę zawirowania na rynkach finansowych i ryzyko związane z cenami, wydaje się uzasadnione. URE podjął decyzję po ocenie warunków funkcjonowania rynku, nie oznacza to jednak, że nie będzie zmian cen. Będą podlegały ustaleniom. Pracujemy z URE i całym sektorem energetycznym nad wprowadzeniem mechanizmów, które zwiększałyby konkurencję i ułatwiały zmianę dostawcy, tak jak np. teraz na rynku telekomunikacyjnym. Wtedy elementy taryfikacji byłyby już bezprzedmiotowe.
[b]O ile pana zdaniem wzrosną ceny energii elektrycznej w przyszłym roku? Zwłaszcza w kontekście zapowiadanych przez spółki węglowe podwyżek cen węgla nawet o 20 proc.[/b]
A jeśli nie będzie zapowiadanych podwyżek cen węgla? Obecny kryzys sprzyja obniżeniu cen surowców, proszę spojrzeć na ceny ropy. Trzeba pamiętać, że ceny węgla są jej pochodnymi i też idą w dół. W czarny poniedziałek 29 września br., gdy indeksy w USA spadły o 9 proc., ropa potaniała o 10 proc. Zobaczymy, co będzie dalej. Jeśli ceny surowców pójdą w dół, ukształtują przyszłoroczne ceny energii. Nie należy z góry zakładać negatywnego scenariusza.
[b]96 proc. energii elektrycznej wytwarza się w Polsce właśnie z węgla. A resort finansów odmówił – mimo zgody Komisji Europejskiej – przekazania na inwestycje początkowe spółek węglowych w przyszłym roku 400 mln zł, o które pan wnioskował. [/b]
To, co proponowaliśmy, stanowiło 9 – 10 proc. ogólnych kwot na inwestycje górnicze, więc nie były to środki kluczowe, choć znaczące. Muszę stwierdzić, że resort finansów potrafi wygospodarować pieniądze dopiero w sytuacji, gdy dana firma jest w tarapatach. Nie ma natomiast odwagi, by poczynić inwestycje, na które Bruksela dała zielone światło. W tej sytuacji ważne będzie, by spółki węglowe podjęły prace nad znalezieniem kapitału na rynku oraz pozyskaniem partnerów do inwestycji. Są przecież dobre przykłady, które pokazują porozumienia między firmami górniczymi i energetycznymi (KW podpisała porozumienie z koncernem RWE na budowę elektrowni na bazie swej nieczynnej kopalni Czeczot – red.). Będą również rozmowy ze związkami zawodowymi, by porozumieć się co do poziomu wynagrodzeń, tak żebyśmy mogli finansować inwestycje gwarantujące miejsca pracy w długoletniej perspektywie.
W latach 1994 – 1998 nakłady na inwestycje w górnictwie pozwalały utrzymać produkcję, a nawet ją zwiększać. Załamanie nastąpiło w 1998 r., gdy wielkość inwestycji początkowych spadła. W tej chwili mamy skumulowane dziesięć lat zaniedbań. Na to nałożyły się jeszcze zupełnie niezrozumiałe eksperymenty z kadrą zarządzającą kopalniami. Doprowadziło to do sytuacji, w której w ubiegłym roku nie zrealizowano planów wydobycia. Musimy zatem przegrupować środki i uruchomić inwestycje początkowe, aby węgla na krajowe potrzeby było pod dostatkiem. W tym roku będziemy prowadzili prace nad przegrupowaniem struktury sprzedaży, żeby węgiel został w kraju. Nie ma bowiem uzasadnienia, by sprzedawać go za granicę, a jednocześnie importować gorszy na potrzeby energetyki czy przemysłu koksowego.