Wiosenna fala żądań płacowych

Wiosna. Rok wyborczy. Odkąd pamiętam, to zawsze czas żądań podwyżek płac w spółkach, których głównym akcjonariuszem jest Skarb Państwa. Ten rok nie jest inny

Publikacja: 11.04.2011 03:35

Aktualnie podwyżek żądają związkowcy z Orlenu i KGHM, a także górnicy ze spółek grupy Tauron. W marcu rozpoczął się płacowy spór zbiorowy w PGE, gdzie według mediów związkowcy żądają 10 proc. podwyżki.

Dobrym prawem związków jest żądanie podwyżek. Dobrym prawem zarządów jest dbanie o interes akcjonariuszy i przyszłość firmy oraz takie ustalanie płac, które pozwoli firmie być konkurencyjną na rynku pracy – czytaj: zdobywać najlepszych fachowców – ale także przerwać okres, gdy koniunktura na rynku jest trudniejsza.

Raz zdobytej podwyżki pracownicy nigdy nie mają ochoty oddać. Bo jak oddadzą, choćby na określony w umowie z zarządem czas, to potem często okazuje się, że umowa była źle odczytywana przez tych, których płace zmniejszono.

Na żądania płacowe związkowców ze spółek giełdowych warto popatrzeć przez pryzmat średniej krajowej. Według firmy doradczej Aon Hewitt płace w firmach w tym roku wzrosną średnio o 4,2 proc.

W 2010 r. zwiększyły się o 4,0 proc. Większość firm podnosi płace z powodu inflacji, a w propozycjach podwyżek uwzględnia płace u konkurencji. Podwyżki związane z jakością pracy nie są częste.

Inwestorzy giełdowi przyzwyczaili się już, że rozmowom o podwyżkach dla załogi towarzyszy spór zbiorowy czy groźba strajku. Dlatego raczej nie mają one bezpośredniego wpływu na kurs akcji. Pośredni zapewne mają, bo każdy, kto ma akcje tej czy innej spółki, słysząc o skali żądań, stara się odnieść ją do oczekiwanych zysków spółki. Czasami taki rachunek bywa szokujący – jeśli zarząd ulegnie związkom, to zamiast zysku, będzie strata. W efekcie póki spór o płace trwa, kursy akcji zachowują się gorzej, niż pozwala na to koniunktura.

Przed laty rozmawiałem z analitykiem zajmującym się KGHM. Mówił, że właśnie żądania płacowe są dla niego największą niewiadomą przy prognozowaniu wyników.

– Ceny miedzi i srebra, czy chcę, czy nie, muszę mieć takie, jak w naszych sporządzanych w Londynie analizach dotyczących surowców. Produkcję można przewidzieć, za to skali podwyżek płac nie sposób. Przyjmuję jakieś założenie, ale z reguły jestem za mało agresywny – mówił.

Przyznał, że na początku taka niepewność go irytowała, ale szybko się przyzwyczaił, że dopiero po wiosennej turze sporów o płace można sporządzić lepsze przewidywania wyników na dany rok.

—Autor jest publicystą ekonomicznym

Aktualnie podwyżek żądają związkowcy z Orlenu i KGHM, a także górnicy ze spółek grupy Tauron. W marcu rozpoczął się płacowy spór zbiorowy w PGE, gdzie według mediów związkowcy żądają 10 proc. podwyżki.

Dobrym prawem związków jest żądanie podwyżek. Dobrym prawem zarządów jest dbanie o interes akcjonariuszy i przyszłość firmy oraz takie ustalanie płac, które pozwoli firmie być konkurencyjną na rynku pracy – czytaj: zdobywać najlepszych fachowców – ale także przerwać okres, gdy koniunktura na rynku jest trudniejsza.

Opinie Ekonomiczne
Stanisław Stasiura: Kanada – wybory w czasach wojny celnej
Opinie Ekonomiczne
Adam Roguski: Polscy milionerzy wolą luksusowe samochody i spa niż nieruchomości
Opinie Ekonomiczne
Grzegorz W. Kołodko: Szeroki świat czy narodowy zaścianek?
Opinie Ekonomiczne
Leszek Pacholski: Interesy ludzi nauki nie uwzględniają potrzeb polskiej gospodarki
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Opinie Ekonomiczne
Damian Guzman: Czy polskie firmy będą przenosić się do Rumunii?