Inwestorzy znów czekają na szczyt

Rozwiązanie problemu greckiego długu i dokapitalizowanie banków. Tą stawkę najbliższego unijnego szczytu próbują już obniżać Niemcy

Publikacja: 18.10.2011 02:31

Inwestorzy znów czekają na szczyt

Foto: Bloomberg

Do spotkania europejskich przywódców miało dojść wczoraj w Brukseli. Szef Rady Europejskiej Herman Van Rompuy uznał jednak, że antykryzysowe plany wymagają dodatkowych kilku dni konsultacji i przełożył spotkanie na najbliższą niedzielę 23 października. Wcześniej, w piątek, będą radzić ministrowie finansów strefy euro, w sobotę – ministrowie całej UE, w niedzielę rano do Brukseli zjadą przywódcy 27 państw, a po południu w swoim gronie zamkną się przywódcy strefy euro. Takie spiętrzenie wydarzeń i ich przesunięcie w czasie spowodowało, że oczekiwania są ogromne.

Rynki spodziewają się, że przywódcy przedstawią w końcu plan rozwiązania kryzysu zadłużenia. Plan, który uczyniłby Grecję zdolną do obsługi swoich zobowiązań i uspokoił rynki na tyle, żeby zaraza nie objęła Hiszpanii czy Włoch. Berlin, który jest największym fundatorem pomocy ratunkowej w UE, ostrzega jednak, że cudów nie będzie.

– Nie należy liczyć na definitywne rozwiązanie problemu – powiedział wczoraj Wolfgang Schaeuble, niemiecki minister finansów. Przyznał on, że przywódcy mogą przyjąć zaproponowany przez szefa Komisji Europejskiej 5-punktowy plan walki z kryzysem. Ale tam żadnej recepty na szybkie ocalenie Grecji nie ma. Schaeuble cały czas trzyma w szachu prywatnych inwestorów, twierdząc, że konieczna będzie zgoda na większą redukcję długu greckiego, niż uzgodniono na poprzednim szczycie strefy euro. Wtedy mówiono o 21 proc., teraz nieoficjalnie pada liczba 50 proc.

– Możliwe, że poziom redukcji zadłużenia, który przyjęliśmy w lipcu, jest zbyt niski – powiedział Schaeuble w wywiadzie dla niemieckiej prasy w niedzielę. Zwiększeniu redukcji sprzeciwiają się jednak inwestorzy. Charles Dallara, szef Institute of International Finance (organizacji gromadzącej światowe instytucje finansowe), ostrzegł przed ponownym otwieraniem porozumienia z lipca. Według niego inwestorzy zareagują negatywnie na zmianę reguł gry i zaczną wyprzedawać dług innych wrażliwych krajów strefy euro.

Wobec braku rozwiązania kryzysu greckiego coraz pilniejszy staje się postulat dokapitalizowania banków. Muszą one zwiększyć swoją bazę kapitałową, żeby być odpornymi na wypadek ogłoszenia częściowej nawet niewypłacalności Grecji i kłopotów innych krajów, których papiery znalazły się w ich portfelach.

Barroso zaproponował czasowe podniesienie współczynnika wypłacalności z 5 do 9 proc., banki już protestują, przekonane, że nie są w stanie teraz znaleźć funduszy na rynkach. Przywódcy ryzykują, że w niedzielę zapowiedzą szumnie, że banki będą miały większe kapitały, a potem sami będą musieli za to zapłacić z narodowych budżetów.

Opinie Ekonomiczne
Guntram Wolff: Strefa euro musi wzmocnić wsparcie militarne dla Bałtów
Materiał Promocyjny
Przed wyjazdem na upragniony wypoczynek
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Krótszy tydzień pracy, czyli koniec kultury zapieprzu
Opinie Ekonomiczne
Ekonomiści: Centralny czy Ukryty Rejestr Umów?
Opinie Ekonomiczne
Aneta Gawrońska: Od wojny w koalicji mieszkań nie przybędzie
Opinie Ekonomiczne
Krzysztof Adam Kowalczyk: Wojna celna Trumpa zaboli Amerykanów. Czy zaboli także nas?