Korycki: Nie zmieniać reguł w trakcie gry

Dobrze się stało, że nowy minister środowiska wycofał się z projektu zmiany limitów emisji CO2 w przyszłym roku. Plan od początku bowiem był krytykowany za to, że faworyzuje jednego tylko gracza

Publikacja: 01.12.2011 19:16

Korycki: Nie zmieniać reguł w trakcie gry

Foto: ROL

Skoro  Polskiej Grupie Energetycznej, która oddała właśnie nowy blok energetyczny w Bełchatowie, brakuje praw do emisji, to zabierzmy tym, którzy mają nadwyżki uprawnień, czyli np. hutom i cementowniom albo innym firmom energetycznym.

Idealnie byłoby oczywiście, gdyby Polska miała taką liczbę uprawnień, żeby starczyło ich dla wszystkich, ale skoro ich nie ma, nie można jednym zabierać, a innym dawać i zmieniać reguł w trakcie gry. Decyzja nowego szefa resortu jest dobra także z innego powodu. Gdyby kontynuował projekt poprzednika, prawdopodobnie niepotrzebnie traciłby tylko czas.

 

Uprawnienia na 2012 r. powinny bowiem trafić na konta przedsiębiorstw już w lutym i jest za mało czasu, by uzyskać zgodę Komisji Europejskiej na te zmiany. Naraziłoby nas to tylko na niepotrzebne tarcia z Brukselą, z którą próbujemy przecież negocjować dodatkowe limity emisji dla naszego przemysłu.

Na szczęście w całej tej sytuacji dobre jest i to, że PGE powinna sobie poradzić nawet bez wsparcia resortu środowiska. Według szacunków koncern będzie potrzebował dla nowej instalacji w Bełchatowie praw za ok. 230 mln zł. To kwota niewielka, biorąc pod uwagę wyniki  giganta, którego roczne przychody idą w dziesiątki miliardów złotych.

A dla mniejszych hut i cementowni dodatkowe kilkadziesiąt milionów złotych rocznie ze sprzedaży praw do emisji często może stanowić znaczący zastrzyk finansowy. I tak jest sprawiedliwiej.

Skoro  Polskiej Grupie Energetycznej, która oddała właśnie nowy blok energetyczny w Bełchatowie, brakuje praw do emisji, to zabierzmy tym, którzy mają nadwyżki uprawnień, czyli np. hutom i cementowniom albo innym firmom energetycznym.

Idealnie byłoby oczywiście, gdyby Polska miała taką liczbę uprawnień, żeby starczyło ich dla wszystkich, ale skoro ich nie ma, nie można jednym zabierać, a innym dawać i zmieniać reguł w trakcie gry. Decyzja nowego szefa resortu jest dobra także z innego powodu. Gdyby kontynuował projekt poprzednika, prawdopodobnie niepotrzebnie traciłby tylko czas.

Opinie Ekonomiczne
Agata Rozszczypała: O ile więcej od kobiet zarabiają mężczyźni
Opinie Ekonomiczne
Iwona Trusewicz: Rodeo po rosyjsku, czyli jak ujeździć Amerykę
Opinie Ekonomiczne
Paweł Rożyński: Nie tylko meble. Polska gospodarka wpada w pułapkę
Opinie Ekonomiczne
Marta Postuła: Czy warto deregulować?
Opinie Ekonomiczne
Robert Gwiazdowski: Wybory prezydenckie w KGHM
Materiał Promocyjny
Między elastycznością a bezpieczeństwem