Skoro Polskiej Grupie Energetycznej, która oddała właśnie nowy blok energetyczny w Bełchatowie, brakuje praw do emisji, to zabierzmy tym, którzy mają nadwyżki uprawnień, czyli np. hutom i cementowniom albo innym firmom energetycznym.
Idealnie byłoby oczywiście, gdyby Polska miała taką liczbę uprawnień, żeby starczyło ich dla wszystkich, ale skoro ich nie ma, nie można jednym zabierać, a innym dawać i zmieniać reguł w trakcie gry. Decyzja nowego szefa resortu jest dobra także z innego powodu. Gdyby kontynuował projekt poprzednika, prawdopodobnie niepotrzebnie traciłby tylko czas.
Uprawnienia na 2012 r. powinny bowiem trafić na konta przedsiębiorstw już w lutym i jest za mało czasu, by uzyskać zgodę Komisji Europejskiej na te zmiany. Naraziłoby nas to tylko na niepotrzebne tarcia z Brukselą, z którą próbujemy przecież negocjować dodatkowe limity emisji dla naszego przemysłu.
Na szczęście w całej tej sytuacji dobre jest i to, że PGE powinna sobie poradzić nawet bez wsparcia resortu środowiska. Według szacunków koncern będzie potrzebował dla nowej instalacji w Bełchatowie praw za ok. 230 mln zł. To kwota niewielka, biorąc pod uwagę wyniki giganta, którego roczne przychody idą w dziesiątki miliardów złotych.