Ostatnio polska opinia publiczna zajęta była wyścigiem o Oscary, ale nie mniej emocjonująca rozgrywka toczy się w zaciszu pomieszczeń firm biorących udział w aukcji na częstotliwości 800 i 2600 MHz. Ujmując temat bardziej poważnie – tocząca się aukcja nie tylko nie wzbudza jakichkolwiek emocji, ale nie jest przedmiotem żadnych eksperckich analiz. Część mediów ogranicza się do suchego podawania wylicytowanych kwot na koniec dnia. Tymczasem mówimy o aukcji, której „przedmioty" są wyceniane na kilkaset milionów złotych. Nie mylił się poseł Napieralski, mówiąc na posiedzeniu sejmowej Komisji Administracji i Cyfryzacji, że mamy do czynienia ze „srebrami narodowymi".