Być może nie wiedział o liberalizacji przepisów o upadłości konsumenckiej, która stała się teraz dużo bardziej dostępna dla Kowalskiego, nad którym np. wisi miecz zwiększonych rat we frankach. Ale nawet i dzisiaj droga do upadłości nie jest prosta. Konsument musi udowodnić, że naprawdę nie ponosi winy za zaistniałą sytuację, a brak świadomości ryzyka przy zaciąganiu kredytów nie wystarczy.
W rezultacie, mimo skokowego wzrostu, liczba 621 bankructw w I półroczu i tak jest niewielka na 38-milionowy kraj, którego mieszkańcy na koniec zeszłego roku mieli 41 mld zł zaległego zadłużenia. W statystykach nie ma niestety danych o przyczynach konsumenckich upadłości. Podejrzewam, że w przypadku młodych ludzi jedną z nich jest utrata dobrze płatnej pracy, choć poprawiająca się koniunktura może ograniczyć rozmiar tego niepokojącego zjawiska.