Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby powodem tej decyzji były panujące w sierpniu upały i w związku z tym nieoczekiwanie niski stan wód oraz ich wysoka temperatura uniemożliwiająca chłodzenie bloków energetycznych. Trudno jednak nie przewidzieć, że w lecie może być gorąco.
Paradoks sytuacyjny obecnego stanu rzeczy nie wynika jednak z braku dyspozycyjnych mocy lecz głównie z systemowej irracjonalności spowodowanej brakiem zarządzania popytem na energię w tzw. godzinach szczytu. Polega to na dobrowolnej redukcji pobieranej z sieci energii (z reguły w godzinach szczytu) przez klientów w zamian za stosowne wynagrodzenie. Klienci ci decydują się na przesunięcie swojego popytu na energię poza godziny szczytu.