Ludowcy przyjęli w sobotę uchwałę w sprawie reformy służby zdrowia. Zapisali w niej, że „szpitale powinny pozostać własnością publiczną, w tym samorządową”. Politycy PO uchwałę przyjęli ze zdziwieniem. – Nie wiem, o co im znowu chodzi, przecież to już jest dogadane – mówi polityk PO.
Tymczasem szef Klubu PSL Stanisław Żelichowski zapewnia, że treść uchwały została wcześniej skonsultowana z koalicjantem. Podkreśla, że PSL nie zmienia zdania. – Nie ma tam ani jednego słowa przeciw pomysłom PO – zaznacza.
Po co więc ludowcy ją przyjmowali? Dzień wcześniej prezes PSL Waldemar Pawlak rozmawiał o ustawach z Wojciechem Olejniczakiem z SLD. Lewica zgłaszała już wcześniej taki sam postulat. PO w czwartek wieczorem przystała na poprawkę SLD, która pozostawia majątek szpitali w samorządach.
Ludowcy tłumaczą, że uchwała ma uwypuklić, iż są za komercjalizacją, ale chcą gwarancji, że szpitale nie trafią w prywatne ręce. Choć, jak dowiedziała się „Rz”, wśród polityków PSL dokument wywołał duże kontrowersje. Niemal połowa posiedzenia władz partii była poświęcona tej sprawie.
– Głosy z sali były jednoznaczne: na żadną prywatyzację nie możemy się zgodzić, bo budzi to ogromny opór partyjnych dołów. Gdyby nie interwencja Pawlaka, uchwała byłaby dużo ostrzejsza – mówi polityk PSL.Wicemarszałek Sejmu Jarosław Kalinowski zapewnia: – Naszą intencją jest pozbawienie argumentów przeciwników prywatyzacji, bo służba zdrowia wymaga szybkich zmian.