Pielęgniarz przyjeżdża do szkół i straszy dzieci

Właściciel osteobusa żąda pieniędzy za badanie uczniów. U niektórych stwierdza problemy z kośćmi. Nakłania wtedy rodziców, by kupili preparat za ponad 100 zł

Publikacja: 11.12.2008 01:58

Bogusław Sadowski jest absolwentem studium pielęgniarskiego. Pod szyldem swej szczecińskiej firmy Pomorskie Centrum Profilaktyki i Opieki Zdrowotnej od co najmniej kilku miesięcy jeździ do szkół i przedszkoli osteobusem. Odpłatnie przeprowadza w nim – jak deklaruje – badania densytometryczne masy kostnej stosowane w wykrywaniu osteoporozy.

Uzgadnia wizyty z dyrektorami placówek. Ostatnio krążył po Kaszubach. Jako „specjalista badań densytometrycznych” zbadał m.in. dziesięcioletnią uczennicę Parafialnej Szkoły Podstawowej im. św. Franciszka z Asyżu w Żukowie. Wziął za to 30 zł.

– Córka była przestraszona. Z diagnozy wynikało, że ma kości jak trzyletnie dziecko – opowiada „Rz” matka. Jak mówi, Sadowski zalecił jej córce stosowanie preparatu za 120 zł oferowanego w sklepie internetowym. Nazwy preparatów i „pożytki płynące z badań” są też wymienione na stronie osteobusa.

Matka nie uwierzyła tej diagnozie. Skonsultowała się z lekarzem. – Powiedział, że taka diagnoza możliwa jest po wielu długich, skomplikowanych badaniach, a wskaźniki przedstawione na wykresie stosowane są dla dorosłych – dodaje. Potwierdzają to lekarze zajmujący się schorzeniami kości u dzieci. – Specjalista badań densytometrycznych? Nie słyszałam o takim tytule – dziwi się doktor Magdalena Neuman-Łaniec ze szpitala dziecięcego w Gdańsku. A po obejrzeniu wyników dodaje: – To nie jest badanie densytometryczne.

– Wydaje mi się, że to sprawa dla organów ścigania – mówi Tadeusz Podczarski, dyrektor szpitala dziecięcego w Gdańsku.

Właściciel osteobusa zapewnia, że „niczego nie diagnozuje i niczego nie zaleca”. – Tylko proponuję – twierdzi.

Co sądzi o opiniach lekarzy kwestionujących konieczność takich badań? – Nie są wyrocznią. Nie wszyscy się na tej metodzie znają – przekonuje. Na stronie internetowej tłumaczy: „Na podstawie kilkuletnich badań we wszystkich grupach wiekowych i środowiskowych możemy stwierdzić, że połowa przebadanej populacji dziecięcej ma niższą masę kostną, niż powinna mieć w swoim wieku”.

Ile dzieci w całej Polsce przebadano w osteobusie? Ilu rodziców wydało pieniądze na badanie i preparaty? Nie wiadomo. „Rz” ustaliła, że Sadowski badał też dzieci w Szczecinie i Gdyni, a w maju był w Opolu, gdzie za badanie brał 20 zł. Media pisały, że zdiagnozował problemy z kośćmi u dziewięcioletniej dziewczynki, a jej rodzicom zalecił kupno suplementów diety za ponad 100 zł.

Matka uczennicy z Kaszub nie wyklucza zawiadomienia policji o działalności Sadowskiego. – To wprowadzanie w błąd co do stanu zdrowia dziecka i wyłudzanie pieniędzy – oburza się. Ale wolałaby, by policję zawiadomiła szkoła: – Przed badaniem córka przyniosła po lekcjach karteczkę z pytaniem, czy się na nie zgadzam. Myślałam, że sprawdzono, o co chodzi.

Autopromocja
20 marca 2025

"Parkiet" nagrodzi elitę rynku kapitałowego

CZYTAJ WIĘCEJ

Z dyrektor placówki w Żukowie nie udało się nam skontaktować, ale pomorski kurator oświaty ocenia sprawę jednoznacznie: – Nie ma oficjalnej zgody na takie badania w szkołach – mówi Zdzisław Szudrowicz i dodaje, że w tej sprawie nikt się nie zgłaszał do kuratorium.

Również dyrektor Pomorskiego Centrum Zdrowia Publicznego dr Jerzy Karpiński rozważa powiadomienie policji. – Jeśli ten człowiek nie jest lekarzem, nie powinien stawiać diagnoz i niczego sugerować – zastrzega. Jego podwładni chcieli skontrolować osteobus. Wiedzieli, że Sadowski przeprowadza badania w jednej z kaszubskich gmin. Kiedy tam przyjechali, osteobusa już nie było.

Bogusław Sadowski jest absolwentem studium pielęgniarskiego. Pod szyldem swej szczecińskiej firmy Pomorskie Centrum Profilaktyki i Opieki Zdrowotnej od co najmniej kilku miesięcy jeździ do szkół i przedszkoli osteobusem. Odpłatnie przeprowadza w nim – jak deklaruje – badania densytometryczne masy kostnej stosowane w wykrywaniu osteoporozy.

Uzgadnia wizyty z dyrektorami placówek. Ostatnio krążył po Kaszubach. Jako „specjalista badań densytometrycznych” zbadał m.in. dziesięcioletnią uczennicę Parafialnej Szkoły Podstawowej im. św. Franciszka z Asyżu w Żukowie. Wziął za to 30 zł.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Ochrona zdrowia
Ważna zmiana dla pacjentów od 26 marca. Chodzi o dane zdrowotne
Ochrona zdrowia
Podwyżka składki zdrowotnej uratuje budżet NFZ? To i tak za mało
Ochrona zdrowia
Izabela Leszczyna: w szpitalu najdroższe jest puste łóżko. A na niektórych oddziałach hula wiatr
Ochrona zdrowia
Pacjenci kardiologiczni dostaną elektroniczną kartę. Rząd przyjął projekt
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Ochrona zdrowia
Szpitale dostaną pieniądze. Znak zapytania przy świadczeniach limitowanych
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń