Ma to związek z decyzją CZD o zakazie stosowania marihuany, który wydano wobec leczącego nią ciężkie przypadki padaczki doktora Marka Bachańskiego.
Zdaniem władz centrum doktor Bachański nie dopełnił procedury wymaganej przy stosowaniu eksperymentalnej metody leczenia, jaką pozostaje wciąż stosowanie marihuany.
Prof. Katarzyna Kotulska-Jóźwiak, zastępca dyrektora CZD, która tłumaczyła mediom decyzję Instytutu, powiedziała, że doktor Bachański nie wystąpił do komisji etyki o zgodę na prowadzenie terapii marihuana i nie przedstawił wyników badań, które świadczyłyby o tym, że kuracja jest skuteczna. Kotulska-Jóźwiak twierdziła, że władze CZD o stosowaniu tej terapii dowiedziały się przed 4 miesiącami z mediów i od tamtej pory doktor Bachański był kilkakrotnie wzywany do przedłożenia odpowiednich dokumentów.
Niejasny pozostaje więc fakt, dlaczego na wnioskach doktora Bachańskiego o sprowadzenie odpowiedniego leku z zagranicy (w każdym przypadku jest to import celowy, dotyczący konkretnego pacjenta) widnieją pieczątki Centrum Zdrowia Dziecka, a wnioski te są poparte przez konsultantów. Zgodę na sprowadzenie leków wydawali urzędnicy Departamentu Leków resortu zdrowia.
Według opinii rodziców dziewięciorga małych pacjentów, leczonych przez doktora Bachańskiego tą metodą, marihuana radykalnie ograniczyła częstość występowania u nich ataków padaczkowych.