Niezdrowy pomysł prezydenta

Prezydent Lech Kaczyński chce w referendum zapytać Polaków, czy zgadzają się na prywatyzację służby zdrowia

Publikacja: 08.10.2008 03:01

Referendum to wygodne narzędzie dla rządzących. Politycy go używają, kiedy chcą podzielić się odpowiedzialnością z obywatelami za decyzje, których sami boją się podjąć. Ale także wtedy, gdy chcą storpedować niepopularne pomysły swoich konkurentów, i wówczas, gdy chcą na przedreferendalnej debacie zbić polityczny kapitał.

Z tego punktu widzenia pomysł prezydenta jest dobry. Nawet bardzo dobry – dla Lecha Kaczyńskiego. Bo prezydent zna wyniki sondaży i zdaje sobie sprawę, że większość Polaków jest przeciwna oddaniu szpitali w prywatne ręce. Nawet jeśli do referendum nie dojdzie, to przy okazji dyskusji na ten temat Kaczyński nie tylko zdobędzie parę punktów społecznego poparcia, ale też utrze nosa Donaldowi Tuskowi i obniży notowania Platformy.

Jednak dla państwa polskiego i dla jego obywateli – to pomysł bardzo zły. Bo w sprawie prywatyzacji szpitali nie będzie spokojnej debaty – o co nieco obłudnie apeluje w swoim orędziu prezydent – ale polityczna awantura. Nie będzie wypracowywania merytorycznych rozwiązań, ale gra na najsilniejszych emocjach, w której – z oczywistych przyczyn – Lech Kaczyński także będzie uczestniczyć. To będzie gra na naszym strachu o zdrowie i życie – nasze własne i naszych bliskich.

Co gorsza, skutkiem pomysłu prezydenta może być storpedowanie prywatyzacji szpitali. Będziemy nadal mogli korzystać z zagwarantowanego przez konstytucję „równego dostępu do świadczeń opieki zdrowotnej finansowanej ze środków publicznych” – tyle że, tak jak dotychczas, będzie to dostęp do kolejek w placówkach państwowych, w większości niedofinansowanych, źle zarządzanych, niekorzystających z nowoczesnych metod medycznych. Leczyć nas będą zmęczeni i źle opłacani lekarze, myślący tylko o tym, jak załapać się do pracy na Zachodzie.

Panu prezydentowi i tym, którzy boją się prywatyzacji służby zdrowia, warto przypomnieć, że w Polsce już 80 proc. przychodni stało się niepublicznymi zakładami opieki zdrowotnej. Podpisują one kontrakty z NFZ, więc pacjenci nadal nie płacą za ich opiekę. A działają nieporównanie sprawniej niż w swoim państwowym wcieleniu. Jest zresztą w Polsce także około setki skomercjalizowanych lub prywatnych szpitali. Ich sukces to najlepsza zachęta do prywatyzacji pozostałych.

[ramka][ul][li][link=http://blog.rp.pl/blog/2008/10/08/dominik-zdort-niezdrowy-pomysl-prezydenta/#respond]Skomentuj na naszym blogu[/link][/li][/ul][/ramka]

Referendum to wygodne narzędzie dla rządzących. Politycy go używają, kiedy chcą podzielić się odpowiedzialnością z obywatelami za decyzje, których sami boją się podjąć. Ale także wtedy, gdy chcą storpedować niepopularne pomysły swoich konkurentów, i wówczas, gdy chcą na przedreferendalnej debacie zbić polityczny kapitał.

Z tego punktu widzenia pomysł prezydenta jest dobry. Nawet bardzo dobry – dla Lecha Kaczyńskiego. Bo prezydent zna wyniki sondaży i zdaje sobie sprawę, że większość Polaków jest przeciwna oddaniu szpitali w prywatne ręce. Nawet jeśli do referendum nie dojdzie, to przy okazji dyskusji na ten temat Kaczyński nie tylko zdobędzie parę punktów społecznego poparcia, ale też utrze nosa Donaldowi Tuskowi i obniży notowania Platformy.

Ochrona zdrowia
Podwyżka składki zdrowotnej uratuje budżet NFZ? To i tak za mało
Ochrona zdrowia
Izabela Leszczyna: w szpitalu najdroższe jest puste łóżko. A na niektórych oddziałach hula wiatr
Ochrona zdrowia
Pacjenci kardiologiczni dostaną elektroniczną kartę. Rząd przyjął projekt
Ochrona zdrowia
Szpitale dostaną pieniądze. Znak zapytania przy świadczeniach limitowanych
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Ochrona zdrowia
NIK: Nawet 452 proc. dysproporcji w dostępie do onkologów między regionami
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń