Ostatnia szansa na nowe życie

To jedyny w Polsce szpital leczący oparzenia kompleksowo, zgodnie z najwyższymi światowymi standardami

Aktualizacja: 28.10.2008 05:55 Publikacja: 28.10.2008 05:46

Centrum ma dwie komory hiperbaryczne ratujące życie pacjentom z oparzeniami dróg oddechowych

Centrum ma dwie komory hiperbaryczne ratujące życie pacjentom z oparzeniami dróg oddechowych

Foto: Edytor.net

To jedna z najbardziej uznanych placówek w kraju. I cały czas się zmienia. W maju w Centrum Leczenia Oparzeń otwarto bank tkanek i pracownię hodowli naskórka, dzięki czemu jeszcze sprawniej leczy się tu najtrudniej gojące się rany przewlekłe i odleżyny. A to dopiero początek wielkich inwestycji.

– Kto się nie rozwija, ten się cofa. W medycynie ta maksyma sprawdza się szczególnie – podkreśla Mariusz Nowak, dyrektor siemianowickiego CLO.

Oparzeniówka ma wieloletni plan inwestycji, na który potrzeba 80 milionów złotych. Szpital chce rozbudować budynek, by przyjmować chorych z sepsą. W planach jest nowy OIOM i blok operacyjny spełniający unijne standardy. Projekt zakłada również wybudowanie lądowiska dla helikopterów. – Musimy zdążyć do 2012 roku – mówi dyrektor Nowak. Do tego czasu spełnienia wysokich standardów wymaga Ministerstwo Zdrowia.

Inwestycje chce finansować z pieniędzy europejskich, liczy też na wsparcie właściciela – samorządu województwa śląskiego.

Szpital słynie z doskonałych efektów leczenia ran przewlekłych. Stosuje m.in. tlenoterapię w leczeniu ran powstających przy cukrzycy czy chorobach naczyniowych. Dba o wyeliminowanie zakażeń wewnątrzszpitalnych. Ma dwie komory hiperbaryczne ratujące życie pacjentom z oparzeniami dróg oddechowych.

Rocznie przyjmuje ok. tysiąca chorych, z czego 400 ciężko oparzonych. Już wiadomo, że w tym roku będzie ich więcej – nawet o 10 procent.

Mimo sukcesów w leczeniu nad placówką wisi widmo strat, których nie było tu od lat. Wszystko przez nowy sposób rozliczania się z Narodowym Funduszem Zdrowia. – W nowym systemie każdy miesiąc to dla szpitala strata ok. 130 tys. zł. Rocznie możemy stracić 1,5 mln zł, mimo że leczymy tak samo i za tyle samo – żali się dyrektor Nowak.

Problem w tym, że Fundusz płaci tyle samo za leczenie pacjenta na zwykłym OIOM i intensywnej terapii w oparzeniówce, choć w tej drugiej jest to dwukrotnie bardziej kosztowne.

Szpital ma też kłopoty z kadrą – brakuje specjalistów, chirurgów plastycznych. Na Śląsku jest ich tylko dziewięciu. A w tym szpitalu są potrzebni, bo wykonuje się tu zabiegi chirurgii rekonstrukcyjnej.

– Wykształcenie lekarzy tej specjalności trwa lata. A lekarze uciekają na Zachód albo zajmują się medycyną estetyczną. Za pięć – dziesięć lat możemy zostać bez lekarzy tej specjalności – alarmuje dyrektor.

[ramka]400 ciężko oparzonych pacjentów przyjmuje rocznie śląskie centrum. Wkrótce ma być ich jeszcze więcej [/ramka]

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki: [link=mailto:i.kacprzak@rp.pl]i.kacprzak@rp.pl[/link][/i]

To jedna z najbardziej uznanych placówek w kraju. I cały czas się zmienia. W maju w Centrum Leczenia Oparzeń otwarto bank tkanek i pracownię hodowli naskórka, dzięki czemu jeszcze sprawniej leczy się tu najtrudniej gojące się rany przewlekłe i odleżyny. A to dopiero początek wielkich inwestycji.

– Kto się nie rozwija, ten się cofa. W medycynie ta maksyma sprawdza się szczególnie – podkreśla Mariusz Nowak, dyrektor siemianowickiego CLO.

Pozostało jeszcze 83% artykułu
Ochrona zdrowia
Podwyżka składki zdrowotnej uratuje budżet NFZ? To i tak za mało
Ochrona zdrowia
Izabela Leszczyna: w szpitalu najdroższe jest puste łóżko. A na niektórych oddziałach hula wiatr
Ochrona zdrowia
Pacjenci kardiologiczni dostaną elektroniczną kartę. Rząd przyjął projekt
Ochrona zdrowia
Szpitale dostaną pieniądze. Znak zapytania przy świadczeniach limitowanych
Materiał Promocyjny
Współpraca na Bałtyku kluczem do bezpieczeństwa energetycznego
Ochrona zdrowia
NIK: Nawet 452 proc. dysproporcji w dostępie do onkologów między regionami
Materiał Promocyjny
Sezon motocyklowy wkrótce się rozpocznie, a Suzuki rusza z 19. edycją szkoleń