25 czerwca walne zgromadzenie EPP ma powołać pana na prezesa spółki. Nominację otrzymał pan w grudniu ub.r., kiedy nikt nie spodziewał się, że koronawirus wywróci świat – w tym rynek nieruchomości handlowych – do góry nogami. Z jakim nastawieniem decydował się pan zamienić fotel szefa JLL na region Europy Środkowo-Wschodniej na fotel prezesa największego właściciela centrów handlowych nad Wisłą? Jak teraz ocenia pan perspektywy spółki?
Kiedy podejmowałem decyzję o zmianie pracy, były już co prawda sygnały o tym, co się działo w Wuhan, ale nikt w Europie nie spodziewał się, że stanie się to, co się stało, że dojdzie do globalnej pandemii. Nastawiałem się na pracę organiczną nad dalszym rozwojem pozycji EPP w Polsce, na potencjalną dalszą rozbudowę portfela nieruchomości.