Dorota Busłowska, Północ Nieruchomości Warszawa Giełdowa:
Bardziej niż spadku cen mieszkań, możemy się spodziewać spadku sprzedaży. Dlaczego? Wzrost cen materiałów budowlanych ma charakter globalny. Spada również dostępność gruntów z pozwoleniem na budowę, a jeśli takie się pojawią, sprzedają się w ekspresowym tempie. Przewidywany jest ciągły wzrost budowy osiedli, a co za tym idzie - wzrost cen mieszkań na rynku pierwotnym. Przy dysproporcji wzrostu cen nieruchomości do wzrostu płac, część klientów może zrezygnować z poszukiwań mieszkań u deweloperów i skupić poszukiwania na rynku wtórnym. Wzrost popytu na mieszkania z drugiej ręki może spowodować podwyższenie ich cen.
Mariusz Stachowicz, Północ Nieruchomości Warszawa Śródmieście:
Czy to już bańka? To najczęściej zadawane pytanie przez klientów. Najciekawsze jest jednak to, że słyszę je od ponad dwóch lat. Już wtedy wiele osób myślało, że ceny są zbyt wysokie i to tylko kwestia tygodni, kiedy będą spadać. Potem nastał czas pandemii i ceny nie spadły, a wręcz przeciwnie - wzrosły.
Moim zdaniem trudno jest stwierdzić, czy mamy już bańkę na rynku nieruchomości. Nie jest łatwo nawet stwierdzić, czy się do niej zbliżamy. Spotkałem się z opiniami ekonomistów, że przekonanie i pewność, co do istnienia bańki można mieć dopiero wtedy, gdy ona pęknie. Zbyt wiele zmiennych i czynników ma na to wpływ. Liczba budowanych mieszkań, popyt, rosnące ceny materiałów budowlanych, liczba mieszkań kupowanych przez inwestorów czy wreszcie decyzje w sprawie stóp procentowych podejmowane przez Radę Polityki Pieniężnej.
Mogę jedynie stwierdzić, że ruch na rynku nieruchomości jest bardzo duży. Coraz więcej klientów prosi o pomoc w znalezieniu lub sprzedaży mieszkania. Ceny cały czas rosną.