Reklama

Szklana pułapka konserwatora zabytków

Mieszkańcy Szklanego Domu przy ul. Mickiewicza w Warszawie muszą wymienić okna. Nie mają pieniędzy na drewniane, chcą wstawić plastikowe. Konserwator zabytków się nie zgadza i budynek niszczeje

Publikacja: 14.08.2009 06:57

Prezes wspólnoty Henryk Zieliński przy jednym z feralnych okien, którego nie da się do końca otworzy

Prezes wspólnoty Henryk Zieliński przy jednym z feralnych okien, którego nie da się do końca otworzyć. Przeszkadzają rury. Poza tym okna są nieszczelne

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

W 1950 roku na przyjęciu w czasie Kongresu Pokoju był tu sam Picasso – mówi z dumą Henryk Zieliński, prezes wspólnoty mieszkaniowej przy ul. Mickiewicza 34/36. – Niestety, czasy świetności nasz Szklany Dom ma już za sobą.

Budynek niedaleko pl. Wilsona to jedyny, samodzielny, mieszkalny zabytek na Żoliborzu (chronione są całe osiedla, np. Żoliborz Oficerski). Powstał w latach 1937 – 1939 wg projektu Juliusza Żurawskiego. Jak na swoje czasy był szczytem nowoczesności: trzy tarasy, podziemny garaż, windy. Zbudowany według zasad głoszonych przez Francuza Le Corbusiera stanowi, jak przyznają urzędnicy, „wybitny przykład architektury funkcjonalistycznej okresu międzywojennego”. Ale dziś to obdrapane klatki schodowe i dachy do remontu.

– Jednak oprócz wartości historycznej są także żywi mieszkańcy – mówi Maria Bulikowska, administrator budynku. I opowiada. – Okna na klatkach schodowych są w fatalnym stanie. Chcieliśmy je wymienić i skierowaliśmy ponad rok temu wniosek do stołecznego konserwatora zabytków o pozwolenie na remont. Ale ten zgody nie dał. Dlaczego? – Bo nie zgadza się na wstawienie plastikowych okien za 70 tys. A nas nie stać na dobre drewniane, które są trzy razy droższe – mówi Bulikowska.

Co na to urzędnicy?

– Ze względu na unikalny charakter i wartość zabytkową obiektu niedopuszczalne jest zastępowanie oryginalnej, drewnianej stolarki okiennej oknami wykonanymi z PCV – mówi zastępca stołecznego konserwatora zabytków Artur Zbiegieni. – Okna stanowią integralną część elewacji budynku i wywierają znaczący wpływ na architektoniczny wyraz – dodaje Zbiegieni.

Reklama
Reklama

Co ciekawe, zdecydowana większość mieszkań prywatnych w budynku przy ul. Mickiewicza 34/36 ma już okna... plastikowe, które wyglądem nie odbiegają od oryginałów. Co na to konserwator? – Skąd pan to wie, że one są podobne? Sprawdzał pan to? Co do milimetra? – pytał podniesionym głosem zdenerwowany Zbiegieni reportera „ŻW”.

Miłośnicy zabytków są przeciwni plastikowym oknom.

– Ale miasto powinno dofinansowywać wymianę na drewniane – mówi varsavianista Jarosław Zieliński.

– W zeszłym roku dotowaliśmy takie okna, w tym nie mamy pieniędzy – wyjaśnia konserwator.

– Ale to ma być konserwacja, nie rekonstrukcja – ripostuje szef wspólnoty Henryk Zieliński. – Przecież z takim podejściem w Zamku Królewskim nie powinno być instalacji elektrycznej. Wciąż powinniśmy używać świeczek.

Nieruchomości mieszkaniowe
Bruksela ma plan na tanie mieszkania. Kolejne regulacje zamiast usuwania barier?
Nieruchomości
Produkcyjna sinusoida mieszkaniowa. Po mocnym październiku chudy listopad
Nieruchomości
Rynek najmu schodzi z górki. Ale są mieszkania, które znikają w kilka godzin
Nieruchomości
Używane mieszkania wróciły do łask kupujących
Nieruchomości
Bitwa o najlepsze biura. Najsłabsze obiekty wypadną z rynku
Materiał Promocyjny
Działamy zgodnie z duchem zrównoważonego rozwoju
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama