Studenci mieli trudne zadanie: poukładać anonimowe czarno-białe fotografie twarzy według klucza: wskazująca na wysokie kompetencje. Amerykańscy psychologowie Nicholas Rule i Nalini Ambady z Tufts University pokazali im 25 zdjęć prezesów firm z listy Fortune 1000 – z czołówki i szarego końca. Rezultat przerósł oczekiwania naukowców: badani przyznali najwięcej punktów osobom, które w rzeczywistości stały na czele przedsiębiorstw plasujących się najwyżej na liście Fortune 1000. Bezbłędnie wskazali liderów. Najwyżej oceniony został Lee Scott z Wal-Martu. Co takiego miał w twarzy?
A raczej: w jaki sposób studenci zdołali odczytać, że jest człowiekiem sukcesu?
Można by powiedzieć: nie ma nic prostszego, wystarczy zerknąć na mocno zarysowany podbródek, pewność siebie w oczach. U Lee Scotta to się sprawdza. Ale jak odczytać twarz Billa Gatesa z jego miną szkolnego prymusa, zagubione spojrzenie Ingvara Kamprada, twórcy Ikei, czy dobrotliwy uśmiech Warrena Buffetta? Daleko im do skrzyżowania gwiazdy filmowej, buddyjskiego mistrza i profesora uniwersytetu – bo taki stereotyp człowieka sukcesu najczęściej chodzi nam po głowie.
Odpowiedzi trzeba szukać w niedocenianej, choć jednej z najważniejszych umiejętności ewolucyjnych człowieka, w tzw. czytaniu umysłem. Jest to możliwe za sprawą tzw. neuronów lustrzanych, odkrytych pod koniec lat 90. Umieją one (za pośrednictwem ciała migdałowatego w mózgu) „odgadywać”, co się dzieje w głowach innych ludzi. Można to nazwać intuicją (przeczucie, wejrzenie w sytuację), inteligencją emocjonalną (umiejętność znalezienia się w relacjach międzyludzkich), empatią (współodczuwaniem).
– Żyjemy w rzeczywistości społecznej i zorientowanie się, z kim mamy do czynienia, jest kluczowe dla naszego życia, ważniejsze niż cokolwiek innego. Z kim współpracować, z kim się związać, komu zaufać, kogo się bać i unikać. To najważniejsza informacja decydująca o sukcesie, losie, zarobkach, pracy – mówi dr Sławomir Murawiec z Instytutu Psychiatrii i Neurologii. – Te wiadomości docierają do nas jakby z „tyłu głowy”, nieświadomie, a my – także nieświadomie – przetwarzamy je na ledwo uchwytne informacje.