W piątek została odwołana ponad połowa z zaplanowanych 28 tys. lotów na kontynencie – informuje agencja ruchu lotniczego Eurocontrol. Nie odbyła się też część podróży transatlantyckich oraz do krajów Azji.
Sytuacja prawdopodobnie nie poprawi się jeszcze przez najbliższe dni. – W sobotę można się spodziewać poważnych utrudnień – przyznaje Brian Flynn, rzecznik Eurocontrolu.
Winna jest środowa erupcja wulkanu Eyjafjoell na Islandii. Wyrzucone w powietrze drobiny skał mogą poważnie uszkodzić samoloty. Chmura pyłu sięga wysokości 10 kilometrów. Porusza się z prędkością 40 kilometrów na godzinę w kierunku południowo-wschodnim. Kraje znajdujące się w obszarze zagrożenia zamknęły ruch lotniczy. Nieczynne są największe porty – Heathrow w Londynie i Charles de Gaulle w Paryżu.
10 kilometrów nad ziemią sięga obłok pyłu wyrzucony przez wulkan
W przeciwieństwie do pierwszej erupcji Eyjafjoell z 20 marca tego roku do środowej doszło poniżej poziomu lodu lodowca Eyjafjallajokull, pod którym położony jest wulkan. Woda schłodziła wypływającą lawę, a w rezultacie uformowały się zeszklone cząsteczki. Pod wpływem siły wybuchu dostały się wraz z dymem do wyższych warstw atmosfery