Upiory Chopina

Za halucynacje, które nawiedzały Chopina, odpowiadała padaczka – uważają lekarze

Publikacja: 26.01.2011 02:28

Tak malarz Lionello Balestrieri, urodzony grubo po śmierci Chopina, wyobrażał sobie koncert w wykona

Tak malarz Lionello Balestrieri, urodzony grubo po śmierci Chopina, wyobrażał sobie koncert w wykonaniu mistrza

Foto: AFP

„Nagle ujrzałem wyłaniające się z otwartego fortepianu te przeklęte kreatury, które nawiedzały mnie owej ponurej nocy w klasztorze kartuzów” – pisał Chopin w liście do córki swojej wieloletniej towarzyszki życia George Sand.

Był rok 1848. W prywatnym salonie w Manchesterze mistrz wykonywał sonatę b-moll (tę z marszem żałobnym), nagle przerwał – jak opisał krytyk „Manchester Guardian” – po chwili wrócił i dokończył koncert. Zaledwie kilka miesięcy później zmarł. Miał 39 lat.

[srodtytul]Niepokój wyobraźni[/srodtytul]

George Sand wspominała, że nie mógł pokonać strachów i upiorów, które wywoływały „niepokój jego wyobraźni”. O przerażających zjawach nawiedzających kompozytora wspominali też inni – np. w roku 1844 Madame Streicher, jedna z jego uczennic.

– Trudno mi komentować stwierdzenia natury medycznej, trzeba jednak pamiętać, że Chopin był człowiekiem o nieprzeciętnej, bogatej wyobraźni – powiedziała „Rz” prof. Irena Poniatowska, przewodnicząca Rady Programowej Narodowego Instytutu Fryderyka Chopina w Warszawie. – Podczas koncertu w Manchesterze był już tak schorowany, że tracił świadomość, musiano go wnosić na piętro. Był bardzo osłabiony, ledwo oddychał. U człowieka w takim stanie nietrudno o jakieś wizje. Ledwo wrócił do Francji, gdzie niedługo potem umarł.

Od dziecka był chorowity. Lekarze stwierdzili u niego gruźlicę, ale oprócz tego silną nietolerancję na niektóre pokarmy. Cierpiał też na biegunki, bóle brzucha, bóle migrenowe, chroniczny kaszel. Przez całe niemal życie towarzyszyły mu ciągłe niepokoje i napady melancholii.

Po 160 latach od śmierci kompozytora lekarze wysuwali wiele teorii dotyczących chorób Chopina. Pojawiły się pomysły, że mógł cierpieć na mukowiscydozę, niedobór alfa1-antytrypsyny, wadę serca zwaną stenozą mitralną czy dolegliwości psychiczne: chorobę dwubiegunową, a nawet schizofrenię.

[srodtytul]Pasuje jak ulał[/srodtytul]

Dwaj hiszpańscy lekarze: Manuel Varquez Caruncho i Francisco Branas Fernandez, przeanalizowali opisy cierpień Chopina. Doszli do wniosku, że prawdopodobnie był chory na padaczkę skroniową. Taką opinię wyrazili w wydaniu internetowym magazynu „Medical Humanities”.

Świadczą o tym charakterystyczne cechy halucynacji Chopina, na przykład ich złożoność, wyłącznie wizualny charakter, powtarzalność. Ponieważ nie słyszał głosów, a jego stan umysłowy był stabilny, wątpliwe, żeby były to objawy schizofrenii, poważnej depresji, choroby dwubiegunowej czy innych form psychozy. Naukowcy wykluczyli także migrenę czy zatrucie lekami.

W przypadku padaczki skroniowej halucynacje poprzedzone są stanami lękowymi, niepokojem, bezsennością i depresją, nie muszą występować drgawki. Według hiszpańskich badaczy symptomy choroby pasują do tych, jakie pojawiały się u Chopina.

„W jego czasach padaczka skroniowa nie była jeszcze opisana, lekarze Chopina nie mogli więc jej stwierdzić” – piszą autorzy artykułu w „Medical Humanities”.

Czy zmory, jakie co jakiś czas nawiedzały geniusza o wychudłej twarzy, na której czaiła się melancholia, rozmyślającego o śmierci, oderwanego od życia codziennego, to symptom choroby czy wyobraźnia?

– George Sand we wspomnieniach wiązała te jego halucynacje z inspiracją słowiańskimi mitami i wyobrażeniami, z jakimi zetknął się w młodości. Faktem jest, że podczas pobytu na Majorce zapadł na zdrowiu z powodu zatrucia wyziewami z ogrzewania. Być może to spowodowało te halucynacje – mówi prof. Poniatowska.

„Wątpimy, żeby dodanie jeszcze jednej choroby do długiej listy tych, na które cierpiał Chopin, pozwoliło lepiej zrozumieć jego artystyczny świat. Ale mamy nadzieję, że teraz łatwiej da się oddzielić romantyczną legendę od rzeczywistości i zrozumieć żywego człowieka i jego dzieło”.

[i]masz pytanie, wyślij e-mail do autora:

[mail=k.urbanski@rp.pl]k.urbanski@rp.pl[/mail][/i]

„Nagle ujrzałem wyłaniające się z otwartego fortepianu te przeklęte kreatury, które nawiedzały mnie owej ponurej nocy w klasztorze kartuzów” – pisał Chopin w liście do córki swojej wieloletniej towarzyszki życia George Sand.

Był rok 1848. W prywatnym salonie w Manchesterze mistrz wykonywał sonatę b-moll (tę z marszem żałobnym), nagle przerwał – jak opisał krytyk „Manchester Guardian” – po chwili wrócił i dokończył koncert. Zaledwie kilka miesięcy później zmarł. Miał 39 lat.

Pozostało 87% artykułu
Nauka
Północny biegun magnetyczny zmierza w kierunku Rosji. Wpływa na nawigację
Nauka
Przełomowe ustalenia badaczy. Odkryto życie w najbardziej „niegościnnym” miejscu na Ziemi
Nauka
Wyjątkowa pełnia już dziś. O której na niebie pojawi się Księżyc Bobrów?
Nauka
Skąd wzięły się dziwne kratery na Syberii? Badacze mają nową hipotezę
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Nauka
Kiedy wybuchnie superwulkan Yellowstone? Najnowsze obliczenia amerykańskich badaczy