Rz: Jak pan skomentuje opinie, że Presspublica zniszczyła dochodowe „Uważam Rze"?
Grzegorz Hajdarowicz:
Ze zdumieniem czytam wypowiedzi pana Pawła Lisickiego i jego współpracowników, które wykazują ich kompletną indolencję gospodarczą. Ze szczególnym zdumieniem czytam o rzekomym zysku, jaki wypracowywało „Uważam Rze". Panowie zapominają o wysokich kosztach związanych np. z wynagrodzeniem zespołu. Pensje w „Uważam Rze" były niestandardowe, najwyższe w całej redakcji i w Polsce. Tygodnik wychodził ekonomicznie na niski plus. Koszty były pokrywane z jego sprzedaży, bo reklamodawcy niechętnie patrzyli na reklamowanie się w „Uważam Rze". To ogromna praca zespołu biznesowego doprowadziła do tego, że w tym tytule w ogóle znalazły się reklamy, głównie dzięki pakietom reklamowym z innych tytułów.
Chciał pan sprzedać ten tytuł?
Jestem przedsiębiorcą i jeśli ktoś przychodzi i proponuje zakup, wszystko zależy od tego, jaką składa ofertę. Tyle że żadnych konkretnych ofert nie usłyszałem. Gdyby wpłynęła jakaś, przedstawiłbym ją na zarządzie i byśmy się zastanawiali. W latach 2006–2011, gdy Paweł Lisicki miał pozycję niewspółmierną do stanowiska redaktora naczelnego, de facto kierował zarządem spółki, Presspublica wykazała 44 mln zł straty. W pierwszym roku mojej działalności Presspublica wykaże zyski, mimo ogromnych kosztów restrukturyzacji, jakie ponieśliśmy. Chciałem też odnieść się do podnoszonej na rynku kwestii spadającej sprzedaży „Rz". Jest niższa z powodu likwidacji tzw. dopalaczy, czyli rozmaitych dodatków wspierających sprzedaż. Spółka ponosiła na tej działalności 7 mln zł straty rocznie. Podjęliśmy decyzję o zlikwidowaniu tej formy sprzedaży, m.in. po to, by nie powodować takich ogromnych kosztów.