Drugi kwartał ma być w planie rządu miesiącem, w którym kluczowy politycznie Narodowy Program Szczepień mocno przyspieszy. I chociaż nadal takie są plany, to na początku miesiąca program zaczął się od ogromnego zamieszania.
– Zabrakło zarówno poinformowania opinii publicznej o tym, że przyspieszamy rejestrację młodszych roczników, jak i nawalił system informatyczny. Rzeczywiście wpadka, ale bez długoterminowych konsekwencji – ocenia nasz rozmówca z PiS. W centrum jest minister Michał Dworczyk, szef KPRM i koordynator Narodowego Programu Szczepień. Opozycja domaga się jego dymisji. Ale nasi rozmówcy z PiS zauważają, że pojawienie się dużej liczby dawek szczepionek i realne przyspieszenie programu może zatrzeć wrażenie chaosu.
Jednak kryzys wywołany błędami komunikacyjnymi i błędami samego systemu przypada na czas bezpośrednio przed Wielkanocą. – Kiedyś była teoria, że na Boże Narodzenie czy Wielkanoc trzeba zostawić obywateli z pozytywnymi informacjami. Intencje były słuszne, ale zostawiliśmy ich teraz z chaosem w sprawie szczepień i obostrzeniami, a nawet perspektywą ich zaostrzenia – zauważa jeden z naszych rozmówców ze Zjednoczonej Prawicy.
Chaos na wielu polach
Eksperci zwracają uwagę na problemy rządu nie tylko z komunikacją do obywateli. Zawiodła bowiem również na linii rząd–punkty szczepień. – Nie chcę mi się wierzyć, że komukolwiek udało się dostać wolny termin na dziś, bo przychodnie mają umówione terminy co do minuty na miesiąc do przodu. Albo rzucili jakąś nową pulę, nie informując o tym przychodni, albo te szczepienia miały być realizowane w punktach szczepień – przypuszcza lekarz rodzinny z Bydgoszczy.
– Przyjęliśmy w Polsce zasadę, że szczepimy od najstarszych do najmłodszych. Nie mnie oceniać, czy to ma sens – mówi dr Tomasz Zieliński, wiceprezes zrzeszającego lekarzy rodzinnych Porozumienia Zielonogórskiego. I dodaje, że jeśli w swojej okolicy ma wyszczepionych wszystkich 80- i 70-latków, chciałby mieć możliwość zaszczepienia kolejnych roczników, łącznie z najmłodszymi. – Wówczas moglibyśmy być enklawą zaszczepionych – rozmarza się dr Zieliński, który przyjmuje pacjentów pod Lublinem.