Henryk Kliszewicz wyszedł z domu w niedzielę 13 września. Od tamtej pory nikt nie mógł nawiązać z nim kontaktu. Wtedy wszczęto poszukiwania. Brali w nich udział nie tylko policjanci, ale też strażacy, a w ostatnich dniach również Pomorska Grupa Poszukiwawczo-Ratownicza GRYF z quadami i przewodnikiem z psem.
Ich finał okazał się tragiczny. Odnaleziono ciało zaginionego Henryka Kliszewicza. - Zostaliśmy powiadomieni przez mężczyznę, który przy drodze serwisowej S7 w miejscowości Koszwały zatrzymał się na odpoczynek w miejscu tzw. MOP. Powiedział, że najprawdopodobniej w zaroślach jest ciało osoby – powiedział Jakub Radziwilski z KPP w Pruszczu Gdańskim, w rozmowie z Dziennikiem Bałtyckim.