RZ: W Zamojskich Zakładach Zbożowych kandydatami do rady nadzorczej są osoby związane z PSL, w tym pana długoletni doradca Mariusz Suchecki. W tym samym czasie pana brat Adam Kalinowski zostaje tam głównym specjalistą ds. rozwoju. Czy to zwykły zbieg okoliczności?
Jarosław Kalinowski (PSL), wicemarszałek Sejmu: Trudno to nazwać zwykłym przypadkiem. Nie jest bowiem tajemnicą, że znam prezesa Elewarru Andrzeja Śmietankę (spółka, na której czele stoi ten były poseł PSL, jest właścicielem 100 procent udziałów w Zamojskich Zakładach Zbożowych – red.), że Mariusz Suchecki jest moim współpracownikiem i że Adam Kalinowski to mój brat. Nie będę się też upierał, że nie znam sprawy. Wiedziałem o konkursie i o tym, że brat ma ochotę wystartować. Zdając sobie sprawę z tego, że jestem na celowniku, namawiałem go nawet, by zrezygnował z ubiegania się o tę posadę. Mówiłem mu, że kiedy media się dowiedzą, to zaczną się pytania o nasze powiązania. Odpowiedział, że ma kwalifikacje i nie może być dyskryminowany tylko dlatego, że jest moim bratem.
Rolą mediów jest pytać o takie dwuznaczne sytuacje.
Ja to rozumiem. Dlatego, odkąd brat wygrał konkurs, spodziewałem się telefonu od jakiegoś dziennikarza.
Skąd pana zainteresowanie Zamojskimi Zakładami Zbożowymi?