Od kilku dni lekarze alarmują, że w aptekach brakuje leku dla chorych na gruźlicę, co w piątek opisała „Rz”.
– Pacjenci powinni go otrzymywać po wyjściu ze szpitala jeszcze przez sześć – dziewięć miesięcy. Brak leku to skandal na skalę międzynarodową i stworzenie zagrożenia epidemicznego – ostrzega prof. Kazimierz Roszkowski-Śliż, krajowy konsultant ds. pulmunologii. Według niego tylko w jednym kraju zdarzyło się, by jak w Polsce zabrakło podstawowego leku na gruźlicę. – Parę lat temu w Bangladeszu – mówi.
Wiceminister zdrowia Marek Twardowski winą za brak leku w aptekach obarcza szpitale, które zrobiły nadmierne zapasy. – Od kilku miesięcy wiedzieliśmy, że producent zrezygnował z produkcji tego farmaceutyku. Ilość obecna na rynku mogła jednak starczyć na półtora roku. Nie mogliśmy wiedzieć, że wszystko zostanie wykupione – tłumaczy.
[wyimek]Tylko w Bangladeszu zdarzyło się, by zabrakło podstawowego leku na gruźlicę[/wyimek]
Dodaje, że resort chciał namówić polskich producentów, by wznowili produkcję. – Zabrakło nam czasu. W trybie ekspresowym sprowadzamy lek z Czech. W poniedziałek będzie w hurtowni – zapewnia.