Pomimo pandemii koronawirusa przeciwnicy prowadzą strajk. Proponują na przykład, aby osoby stojące w kolejkach do sklepów brały ze sobą plakaty, które za darmo można pobrać ze strony organizacji. Zwolennicy ruchu, na swoich balkonach umieszczają czarne parasolki, wywieszają plakaty. Zorganizowano akcję „Wyjeżdżamy Za Ważną Potrzebą”, której celem było pokazanie się np. w samochodzie, czy na rowerze z emblematami OSK. Trwa też protest na Instagramie pod hasztagiem #odrzućprojektgodek.
Budzący od lat kontrowersje temat aborcji będzie jedną z pięciu kwestii podejmowanych w środę w Sejmie. – Decydującą rolę miały terminy, które określa ustawa, nie polityka – mówiła wcześniej dla „Rzeczpospolitej” Kaja Godek. Projekt „Zatrzymaj aborcję” autorstwa działaczki pro-life trafił do Sejmu w 2017 roku. Pierwsze czytanie się nie odbyło.
– Zgodnie z ustawą o wykonywaniu inicjatywy ustawodawczej przez obywateli, niedokończone w poprzedniej kadencji postępowanie, rozpatrywane jest przez Sejm następnej kadencji. Termin upływa 12 maja – mówił profesor prawa Marcin Matczak. Zauważył jednak możliwość stworzenia nowelizacji, wykluczającej stosowanie powyższego przepisu. – Wątpię, aby ktoś się tym zajął. Można odbyć pierwsze czytanie, debatę i resztę przełożyć na późniejszy termin albo od razu odrzucić lub przyjąć projekt.
Według posła PO, występująca jutro w imieniu partii Małgorzata Kidawa-Błońska, opowie się za kompromisem aborcyjnym. – W momencie gdy ludzie martwią się głównie o zdrowie, nie ma czasu na takie polityczne tematy – mówił „Rzeczpospolitej” Robert Kropiwnicki. – Jak PiS-owi coś pasuje, to są skrajnymi legalistami. Jakby projekty poczekały chwilę dłużej, to nic złego by się nie stało. Do ostatecznego terminu został miesiąc. Może wtedy byłyby lepsze warunki do debatowania. Posiedzenie zdalne, które powinno być wykorzystywana do najbardziej kluczowych kwestii, w tak wrażliwej sprawie to zwykła ściema, to jest niesmaczne.
Poseł nie wykluczył możliwości głosowania z PiS-em, gdyby partia złożyła nowelizację umożliwiającą przeniesienie posiedzenia na późniejszy termin. Jego zdaniem obradowanie nad kwestiami związanymi ze skrajnymi emocjami w społeczeństwie, powinno się odbyć przy obecności obywateli, choćby przed Sejmem. Tymczasem zgodnie z zarządzeniem premiera z 24 marca, w Polsce obowiązuje zakaz zgromadzeń powyżej dwóch osób, a przemieszczać można się wyłącznie w kilku przypadkach.