Do włamania doszło w nocy z 25 na 26 stycznia w domu na Krzykach. W tym czasie Olga Tokarczuk przebywała poza Polską.
Policję zawiadomiła siostra pisarki, która mieszka w tym samym budynku. Policja nie ujawniła, co zginęło z okradzionego mieszkania.
Z nieoficjalnych informacji lokalnych mediów wynikało, że łupem złodziei padła gotówka, w różnych walutach oraz biżuteria.
Niestety policji nie udało się trafić na jakikolwiek ślad złodziei, mimo, że przeanalizowano zapisy kamer monitoringów z różnych miejsc w pobliżu okradzionego domu.
Jak podaje lokalna „Gazeta Wrocławska" nie powstały wizerunki sprawców, ani ich portrety pamięciowe.