Jej dzieci zginęły, ona ma zarzuty

Walczyła o sygnalizację świetlną przed przejazdem kolejowym w miejscowości Pniewite pod Chełmnem. W czerwcu w wypadku straciła tam dwójkę dzieci. Teraz prokuratura postawiła jej zarzuty za tę tragedię.

Aktualizacja: 14.07.2015 20:00 Publikacja: 14.07.2015 19:28

W tym wypadku na przejeździe kolejowym w miejscowości Pniewite zginęło dwoje dzieci. Ich matka usłys

W tym wypadku na przejeździe kolejowym w miejscowości Pniewite zginęło dwoje dzieci. Ich matka usłyszała zarzuty

Foto: materiały policji

Zdaniem śledczych to 31 - letnia Kamila O. jest winna temu wypadkowi. Dlatego dziś kobiecie postawiono zarzut jego spowodowania.

– Podejrzana nie przyznała się do winy. Odmówiła też składania wyjaśnień - mówi Witold Preis z Prokuratury Rejonowej w Chełmnie, która prowadzi śledztwo w sprawie tragedii.

Ponad miesiąc temu młode małżeństwo z miejscowości Pniewite wraz z dwójką dzieci: trzyletnią córeczką i sześcioletnim synkiem jechało na długi weekend.

Na przejeździe kolejowym, obok ich domu, w samochód uderzył szynobus. Dzieci zginęły na miejscu. Ich rodzice zostali ranni. Autem kierowała Kamila O.

Kobieta przez ponad rok walczyła z koleją o ustawienie przed przejazdem sygnalizacji świetlnej. Zbierała podpisy pod petycją w tej sprawie, chciała by było tam bezpiecznie. Jej prośby były jednak ignorowane. Kolej twierdziła, że nie ma takiej potrzeby.

Przed wypadkiem Karolina O. zatrzymała samochód przed przejazdem. Zawsze tak robiła. Podobnie jej mąż. Wtedy nie zobaczyła szynobusu, więc ruszyła. Chwilę później doszło do tragedii.

Bliscy nie mogą pogodzić się z decyzją prokuratury. Uważają postawienie zarzutów matce, która straciła dwójkę dzieci za bezduszność. – Wydawałoby się, że już mocniej ukarać się nas nie da i większej tragedii zrobić, ale są ludzie, którzy nie mają serca – mówił dziś TVN24 Filip O., mąż kobiety.

Podkreślił, że urzędnicy nie mają w ogóle serca, nie liczą się z niczym i z nikim. - Oni tylko patrzą w papiery, piszą puste słowa i robią pod górkę każdemu. Dla prokuratorów to będzie na plus, jakieś wyniki będą mieli, a nas jeszcze bardziej zdołowali – dodał.

Opowiadał, że z okna ich domu widać tory, gdzie doszło do wypadku.  - Aż nie chce się do tego okna podchodzić - mówił pan Filip TVN24.

Po tragedii jego żona zamknęła się w sobie. Nie chce rozmawiać z obcymi. Teraz za spowodowanie wypadku grozi jej od sześciu miesięcy do ośmiu lat więzienia.

Kraj
Relacje, które rozwijają biznes. Co daje networking na Infoshare 2025?
Kraj
Tysiąc lat i ani jednej idei. Uśmiechnięta Polska nadal poszukuje patriotyzmu
Materiał Promocyjny
Jak Meta dba o bezpieczeństwo wyborów w Polsce?
Kraj
Jak będzie wyglądać rocznica koronacji Chrobrego? Czołgi na ulicach stolicy
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Kraj
Walka z ogniem w Biebrzańskim Parku Narodowym. „Pożar nie jest opanowany”