Wiceminister MSZ Piotr Wawrzyk został wyrzucony z rządu i z list PiS, bo pomógł swoim współpracownikom stworzyć nielegalny kanał przerzutu imigrantów z Azji i Afryki przez Europę do Stanów Zjednoczonych - wynika z ustaleń Andrzeja Stankiewicza, dziennikarza "Onetu".
Wiceminister Piotr Wawrzyk z PiS miał wymuszać na polskich dyplomatach wydawanie wiz wskazanym przez niego imigrantom. Do konsulatów trafiały zaś listy z dziesiątkami i setkami nazwisk. Wawrzyk działał w Azji i Afryce — od Stambułu, przez Rijad, Islamabad, Mumbaj, Nowe Delhi, Bangkok, Singapur, Hongkong, Manilę i Tajpej po Abudżę oraz Dar-es Salam.
Jak pisze "Onet", najbardziej zdumiewająca jest historia "filmowców Wawrzyka". "To Hindusi, którzy udawali ekipy z Bollywood. Jedna z grup przyjechała do Polski po naciskach ministra, a skończyła w Meksyku, skąd próbowała się przedostać do USA. To właśnie amerykańskie służby ostrzegły polskie władze o kanale przerzutowym nielegalnych imigrantów, który stworzyli ludzie Wawrzyka" - pisze Stankiewicz.
— Muszę dziś zadać pięć pytań. Od kiedy wiedzieliście o tym procederze, o jego skali, o kierunkach tej migracji? Kto z waszych współpracowników korzystał materialnie na przerzucie rekordowej ilości migrantów? Gdzie jest minister Wawrzyk? Czy otrzymaliście sygnały, informacje, od państw sojuszniczych, z NATO o tym, że wśród wpuszczanych przez was migrantów było kilkaset osób podejrzanych o terroryzm? Kiedy odpowiecie na te pytania polskiej opinii publicznej? — mówił dziś Donald Tusk, nazywają aferę wizową "największą w XXI wieku".