- Prawnicy złożą je wieczorem, w tej chwili pracują nad ich sformułowaniem. Jedno będzie dotyczyło sposobu zatrzymania i jego niewspółmierności do stawianych zarzutów, a drugie - poręczenia 100 tys. zł, które ja mam wpłacić jako zabezpieczenie. Jego w ogóle nie powinno być, bo nie ma żadnych dowodów mojej winy. Żadnych dowodów nie przedstawiono, że jestem w jakąś sprawę zamieszany - powiedział Filipiak.

Janusz Filipiak został zatrzymany przez policję na podkrakowskim lotnisku w Balicach w sobotę po południu. Funkcjonariusze przewieźli go do prokuratury a tam biznesmen czekał 12 godzin na przesłuchanie. Po rozmowie ze śledczymi Filipiak został zwolniony do domu po wpłaceniu kaucji. Filipiak jest podejrzany o nieprawidłowości przy podpisywaniu kontraktu z piłkarzem Pawłem Drumlakiem oraz łamanie jego praw pracowniczych.

- Z całą pewnością tego typu przesłuchania, zwłaszcza prezesa spółki giełdowej, powinny być bardzo szczegółowo omówione z przełożonym w prokuraturze. Tym bardziej, że jeżeli chodzi o sprawy gospodarcze, to niewątpliwie te środki nie muszą być tak radykalne jak w przypadku przestępczości kryminalnej - powiedział dziś minister Zbigniew Ćwiąkalski. Zapewnił także, że jest gotów przeprosić Filipiaka, jeżeli okaże się, że sposób i metody jego zatrzymania nie miały uzasadnienia.