Do takiej nietypowej kradzieży doszło wczoraj rano w sklepie we wsi Zawada pod Zamościem. Zakupy postanowił tam zrobić 42-letni mężczyzna. Najpierw zdecydował się na piwo. Wziął je, zapłacił i wypił pod sklepem.

Wrócił zaraz do placówki. Tym razem poprosił o kilka butelek wódki, papierosy i kilogram kiełbasy. Sklepowa podała mu ten  towar. Jednak tym razem nie zamierzał zapłacić. Zabrał towar i chciał wyjść. Pracownica sklepu zażądała pieniędzy. Wtedy mężczyzna odwrócił się  wyciągnął nóż i zaczął grozić kobiecie. Po czym wyszedł ze sklepu.

Kobieta wszczęła alarm. Mieszkańcy wsi zatrzymali rabusia. Na miejsce wezwano policję. Zanim przyjechał radiowóz złodziej zdążył opróżnić niemal całą butelkę wódki o pojemności 0,7 litra. Był tak pijany, że zamiast na komisariat trafił do szpitala. – Miał blisko 3,5 promila w wydychanym powietrzu – mówi Joanna Kopeć, z zamojskiej policji.

Dopiero po udzieleniu pomocy przez lekarzy mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Dziś usłyszy zarzuty kradzieży rozbójniczej, za o grozić mu może nawet do 10 lat więzienia. – Resztę skradzionego towaru oddaliśmy do sklepu – dodaje Joanna Kopeć.