Podczas jednego ze spotkań we Wrocławiu grupa przeciwników rządu zatrzymała Kopacz. - Pani premier, zatrzyma się pani na chwilę - zagadnęli. Gdy Kopacz chciała się przywitać z jednym z mężczyzn, ten odparł: "Nie podam pani ręki, bo się wstydzę za panią". - Pani kłamie, tak jak przez 8 lat kłamaliście. Widać w pani oczach, że pani kłamie - mówił mężczyzna. Jedna z kobiet pytała z kolei: "Co tam robiłaś w Moskwie, kłamczucho?". Rozległy się także okrzyki: "złodzieje, złodzieje".

Zdaniem Protasiewicza całe zajście nie było spontanicznym zachowaniem jego uczestników lecz "zorganizowaną akcją sekty smoleńskiej". - Nikt nie przychodzi, akurat w czasie, kiedy w jednym z teatrów odbywa się spotkanie ludzi kultury z panią premier, przypadkiem z takim megafonem podręcznym - podkreślił. Były eurodeputowany PO dodał, że biorące udział w akcji osoby "przyszły wyładować na premier swoją agresję".

- Trudno mi powiedzieć, czy to była grupa organizowana przez PiS czy przez inne środowiska, które stały za tamtymi demonstracjami, ale niewątpliwie poza tymi odwołaniami do katastrofy smoleńskiej pojawiły się takie hasła, że "Andrzej Duda was rozliczy", to mówi chyba wszystko, co tutaj więcej dodawać - podsumował Protasiewicz.