Niemieckie sądy administracyjne oraz urzędy lokalnych władz mają pełne ręce roboty z obywatelami zgłaszającymi chęć wystąpienia z kościołów. Procedura jest prosta i szybka. W rezultacie zostaje się wykreślonym z listy płacących podatek na rzecz swojej konfesji.
Nie jest to być może główna przyczyna odejścia z kościołów, ale jedna z ważnych. W zależności od landu podatek wynosi 8–9 proc. wartości podatku dochodowego. Problem w tym, że – jak pisze konserwatywna „Frankfurter Allgemeine Zeitung” – często się zdarza, że młodzi ludzie zgłaszający chęć wystąpienia z kościoła nie wiedzą nawet, do którego należą. Wątpliwości rozwiewa dopiero telefon do rodziców.