Jak informuje tvn24.pl, w piątek przed tygodniem doszło do przesłuchania arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. Portal podaje, że duchowny nie został wezwany do siedziby krakowskiej prokuratury okręgowej, lecz śledczy przybyli do siedziby metropolity przy ulicy Franciszkańskiej 3 w Krakowie.
Śledztwo pozostaje na biegu, a w jego toku w dalszym ciągu wykonywane są czynności procesowe - powiedział rzecznik prokuratury okręgowej Janusz Hnatko.
Czytaj więcej
Do sanktuarium w Kalwarii Zebrzydowskiej przybyli w niedzielę pielgrzymi z rodziny Archidiecezji Krakowskiej. Na mszy świętej abp Marek Jędraszewski mówił o ideologii gender, LGBT i "przemyśle produkującym dzieci".
Sprawa, o której mowa, dotyczy przestępstwa, którego w 2017 roku miał dopuścić się ksiądz Kazimierz K. Ksiądz miał zostać przyłapany przez pracowników oddziału paliatywnego szpitala w Suchej Beskidzkiej na molestowaniu umierającej kobiety. Jak mówiła w rozmowie z tvn24.pl jedna z osób, które poznały akta sprawy, „pielęgniarki i lekarze mieli sygnały wcześniej, od pacjentek”. - Po jego wizytach były roztrzęsione, skarżyły się, nie chciały nigdy więcej zostawać sam na sam z księdzem. Takich sytuacji było na tyle dużo, że pracownicy szpitala po prostu zaczęli śledzić księdza - powiedział informator.
Władze szpitala rozwiązały wówczas z księdzem umowę o pracę oraz poinformowały o zaistniałej sytuacji krakowską kurię. - Zgodnie z obowiązującym wówczas porządkiem prawnym nie zawiadamialiśmy organów ścigania, w tamtym czasie należało to do strony kościelnej - mówiła w rozmowie z RMF FM rzeczniczka placówki, Monika Wróblewska-Polak dziennikarzom RMF FM.