-Może nie użyłbym tak mocnych słów jak ksiądz prof. Wierzbicki, który mówił o tym, że popierając PiS kościół wyszedł na głupka. Moim zdaniem Kościół został zrobiony na szaro - twierdzi gość Jacka Nizinkiewicza. - Różne zapowiedzi polityków PiS przedstawiały ich misję jako realizację królestwa Bożego, a ono jest nie z tego świata, więc trudno je realizować w polityce. Zwłaszcza jeśli mamy konfrontacyjny model polityki, a taki jest w Polsce co najmniej od kilkunastu lat. Kościół powinien mieć świadomość, że jasne i otwarte zaangażowanie się o jednej ze stron w kampanii wyborczej i w ciągu ostatniego roku, rozumiane jest jako opowiedzenie się po tej stronie. Jeśli za kimś stoimy, zajmujemy miejsce po konkretnej stronie, ktoś może to odpierać tak, że zajmujemy stanowisko w kontrze do jego przekonań. I tak było z Kościołem w tym roku.
- Wypowiedzi polskich hierarchów nie były jednokierunkowe. Inny charakter ma wypowiedź ks. abp. Hosera, który wypowiadał się w mediach, więc charakter jego wypowiedzi ma charakter publicystyczny, a zupełnie inaczej abp. Głodzia, który niestety użył ambony do oceny wydarzeń politycznych - mówił ks. Sowa. Gość programu uważa, że jeśli Kościół ocenia obecne wydarzenia, które mają miejsce w Sejmie, to są to oceny dość krytyczne, ale niejednoznaczne.
Ks. Kazimierz Sowa bronił ks. kardynała Nycza, którego wypowiedź uznał za zmanipulowaną przez media. - Znam ks. kardynała Nycza od 30 lat i uważam go za jednego z hierarchów, którzy najbardziej zdroworozsądkowo oceniają wydarzenia polityczne. Dlatego tak trudno mi było uwierzyć w jednoznaczność jego oceny przedstawioną w mediach. Ks. kardynał powiedział tylko, że Święta są z innego porządku, więc powinny mieć prymat nad polityką.
- Jeśli o coś można mieć pretensje na linii Kościół-polityka, Kościół-religia, to że są błędy po drugiej stronie i czas najwyższy, by hierarchowie powiedzieli politykom Prawa i Sprawiedliwości: panowie, źle się bawicie - powiedział ks. Sowa. - Takich słów niestety nie słychać. Kościół jest w pewnym sensie zakładnikiem swojej wizji, że PiS jest w jakiejś części partią, która obecność pewnych wartości w polityce chce regulować prawem. Tymczasem doświadczenia wielu państw wskazują, ze można budować pewne rozwiązania niekoniecznie zapisując je w prawodawstwie. Wolałbym, żeby posłowie inspirowali się Dobrą Nowiną, czyli Ewangelią, kiedy myślą o państwie, a nie próbowali 1:1 zapisywać dziesięciu przykazań w prawie stanowionym. Zawsze będzie taki moment, gdy ktoś powie: mam inny światopogląd, dlaczego usiłujecie narzucić mi swój.
Ks. Sowa uznał, że np w takich kwestiach jak ważna dla każdego chrześcijanina ochrona życia nikt nie będzie negował prawa Kościół do przypominania, fundamentalnych zasad, ale jednocześnie nikt go nie będzie oskarżał, jeśli pewnego rodzaju aktywność pozostawi politykom. To jest ich odpowiedzialność. Jeśli głosują za jakimś prawem, to chciałbym, żeby głosowali z przekonania, a nie dlatego, że kazał im proboszcz.