Polacy walczą o kościół w Essen w Niemczech. Na jego miejscu ma stanąć blok

- Mówimy o żywym polskim kościele, w którym gromadzi się regularnie półtora tysiąca ludzi w niedziele, a w ciągu tygodnia w tym kościele gromadzi się codziennie ok. 100 osób, co na warunki niemieckie jest fenomenem - powiedział dla PAP ks. prof. Paweł Bortkiewicz.

Aktualizacja: 13.08.2017 08:29 Publikacja: 13.08.2017 08:21

Polacy walczą o kościół w Essen w Niemczech. Na jego miejscu ma stanąć blok

Foto: wikimedia commons/ domena publiczna

18 lipca tego roku proboszcz wspólnoty polskiej ks. Jerzy Wieczorek dowiedział się od niemieckiego proboszcza, ks. Ludgara Blasiusa, który zarządza kościołem św. Klemensa w Essen w Niemczech, że kościół zostanie sprzedany. Sprawa wywołała poruszenie wśród wiernych. Kościół św. Klemensa, który diecezja esseńska przekazała Polakom, przynależy do parafii św. Antoniego – swego rodzaju centrum duszpasterskiego zarządzanego przez niemieckiego proboszcza. Przedstawiciele wspólnoty polskiej na czele z polskim proboszczem zjawili się w kurii biskupiej, żeby dowiedzieć się, co się dzieje i dlaczego ich kościół jest sprzedawany. Dowiedzieli się, że znaleziono już kupca na działkę, na której stoi kościół i przylegające do niego tereny, i że kupiec jest zainteresowany wybudowaniem tam bloku mieszkalnego dla uchodźców.

Pozostało 83% artykułu

BLACK WEEKS -75%

Czytaj dalej RP.PL. Nie przegap oferty roku!
Ciesz się dostępem do treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce. Rzetelne informacje, pogłębione analizy, komentarze i opinie. Treści, które inspirują do myślenia. Oglądaj, czytaj, słuchaj.
Kościół
KEP: Edukacja zdrowotna? "Nie można akceptować deprawujących zapisów"
Kościół
Kapelan Solidarności wyrzucony z kapłaństwa. Był oskarżony o pedofilię
Kościół
Polski biskup rezygnuje z urzędu. Prosi o modlitwę w intencji wyboru następcy
Kościół
Podcast. Grzech w parafii na Podkarpaciu
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
"Rzecz w tym"
Ofiara, sprawca, hierarchowie. Czy biskupi przemyscy dopuścili się zaniedbań w sprawie pedofilii?