Reklama
Rozwiń
Reklama

Ministerstwo Obrony Chin grozi Japonii „miażdżącą porażką”

Japonia dozna „miażdżącej porażki”, którą zada jej chińska armia, jeśli spróbuje interweniować militarnie w sprawie Tajwanu - głosi piątkowe oświadczenie resortu obrony Chin.

Publikacja: 14.11.2025 11:55

Chińscy żołnierze

Chińscy żołnierze

Foto: REUTERS/Maxim Shemetov/Pool

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie są reakcje Chin na wypowiedzi japońskiej premier dotyczące Tajwanu?
  • Jakie kroki dyplomatyczne podjęły Chiny wobec Japonii?
  • Co o japońskiej premier pisała chińska prasa?

To kolejny sygnał niezadowolenia płynący do Tokio z Pekinu, po tym jak premier Japonii, Sanae Takaichi w ubiegły piątek, na forum japońskiego parlamentu stwierdziła, że ewentualny atak Chin na Tajwan stanowiłby „sytuację zagrażającą przetrwaniu” Japonii i mógłby wywołać reakcję militarną ze strony Tokio.

W czwartek japoński ambasador w Pekinie, Kenji Kanasugi, został wezwany przez chiński MSZ w związku z wypowiedzią Takaichi. Wiceszef MSZ Chin Sun Weidong przekazał japońskiemu dyplomacie żądanie Pekinu, by Takaichi wycofała się ze swoich słów. Japońska premier wcześniej to wykluczyła tłumacząc, że mówiła o najgorszym potencjalnym scenariuszu i że jej stanowisko nie różni się od stanowiska poprzednich rządów Japonii. 

Jaki jest stosunek Chin do Tajwanu?

Tajwan od 1949 roku jest de facto niezależnym od Chin państwem, choć nigdy formalnie nie ogłosił niepodległości. Władze Państwa Środka uważają Tajwan za zbuntowaną prowincję i integralną część Chin. Pekin podkreśla, że dąży do pokojowego zjednoczenia z Tajwanem, ale jednocześnie nigdy nie wyrzekł się siły jako metody przywrócenia suwerenności nad wyspą. Pod koniec października Peng Qing'en, rzecznik chińskiego Biura ds. Tajwanu na konferencji prasowej w Pekinie, mówił otwarcie o tym, że Chiny mogą użyć siły przeciw Tajwanowi.

Chiński MSZ wezwał japońskiego ambasadora „na dywanik” po raz pierwszy od ponad dwóch lat. Ostatni raz wydarzyło się to w sierpniu 2023 roku. 

Reklama
Reklama

MSZ Chin zaniepokojony polityką Japonii, resort obrony straszy Tokio „miażdżącą porażką”

W piątek oświadczenie w sprawie słów premier Japonii wydał rzecznik resortu obrony Chin, Jiang Bin. Jak podkreślił, słowa Takaichi były „skrajnie nieodpowiedzialne i groźne”. 

„Jeśli japońska strona nie wyciągnie lekcji z historii i odważy się podjąć ryzyko lub nawet użyć siły, by mieszać się w kwestię tajwańską, dozna tylko miażdżącej porażki ze strony nieugiętej Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej i zapłaci wysoką cenę”– napisał Jiang w oświadczeniu. 

Czytaj więcej

Chiński dziennik: Japonia powtarza historyczne błędy i ożywia militaryzm

Tymczasem MSZ Chin wyraził w piątek „poważną obawę” w związku z ostatnimi posunięciami Japonii dotyczącymi obronności i bezpieczeństwa, w tym „niejednoznacznością” w kwestii zasad nierozprzestrzeniania broni atomowej. To ostatnie dotyczy tego, że Japonia nie wyklucza obecnie starań o pozyskanie okrętów podwodnych o napędzie atomowym. 

Japoński nadawca publiczny NTV podał w piątek, że chińska ambasada w Tokio przestrzegła swoich pracowników przed wychodzeniem poza teren placówki dyplomatycznej w związku ze „wzrostem nastrojów antychińskich”. 

Chińska prasa wzięła na cel premier Japonii. Oskarżenie o dążenie do zerwania z powojennym pacyfizmem

Już w ubiegłą sobotę, dzień po wypowiedzi japońskiej premier, chiński konsul generalny w Osace Xue Jian umieścił w serwisie X wpis, w którym link do artykułu ze słowami japońskiej premier opatrzył komentarzem: „Nie mamy innego wyboru, jak tylko odciąć tę plugawą szyję, która zaatakowała nas bez chwili wahania. Czy jesteście gotowi?”. Wpis, który wywołał protest w Tokio, został usunięty. Ambasador Kanasugi miał przekazać wiceszefowi MSZ Chin protest wobec tej wypowiedzi i wezwał Pekin do reakcji na zachowanie konsula.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Krzysztof Adam Kowalczyk: O co chodzi z tym Tajwanem?

Takaichi była też w ostatnich dniach ostro atakowana przez chińskie media. Chiński nadawca publiczny CCTV ocenił, że japońska premier „przekroczyła granicę”, a jej wypowiedź miała „skrajnie złośliwy charakter”. Na powiązanym z CCTV koncie Yuyuan Tantian w serwisie WeChat Takaichi została określona mianem wichrzycielki (zastosowano tu grę słów wykorzystującą brzmienie nazwiska rodowego japońskiej premier w języku chińskim). „Czy osioł kopnął ją w głowę?” – czytamy na kanale Yuyuan Tantian w serwisie WeChat. „Jeśli Takaichi będzie dalej szerzyć swoje brednie, może za to zapłacić!” – głosi wpis.

Z kolei oficjalny dziennik Komunistycznej Partii Chin „People's Daily” zarzuca Japonii ożywianie militaryzmu z czasów wojny i powtarzanie błędów historii. W komentarzu, pod którym podpisał się „Zhong Sheng”, czyli „Głos Chin” (w ten sposób w gazecie oznaczane są materiały dotyczące stanowiska Komunistycznej Partii Chin w polityce zagranicznej) dziennik pisze, że słowa Takaichi nie mogą być traktowane jako „jednostkowy polityczny wybryk”. „People's Daily” przekonuje, że japońska prawica próbuje „skończyć z ograniczeniami” narzuconymi jej przez powojenną, pacyfistyczną konstytucję i dąży do uczynienia z Japonii militarnej potęgi (na mocy obecnej konstytucji Japonia nie może posiadać armii, dysponuje jednak Siłami Samoobrony, które pełnią rolę sił zbrojnych). Retoryka japońskiej premier została porównana do japońskiej prowokacji z początku lat 30-tych XX wieku, która posłużyła w 1931 roku jako pretekst do inwazji na chińską Mandżurię. 

Czytaj więcej

Japonia protestuje po wpisie chińskiego dyplomaty w serwisie X. USA: Maska opadła

Równolegle Chiny zaostrzają retorykę przeciwko tym obywatelom Tajwanu, których Pekin określa mianem „separatystów”. W piątek chińskie Biuro ds. Tajwanu skrytykowało parlamentarzystę rządzącej wyspą Demokratycznej Partii Postępu (DPP) Pumę Shena, który odwiedził Berlin i twierdził, że Chińczycy grozili mu aresztowaniem w przypadku wyjazdu z wyspy. Puma Shen dodał, że nie da się zastraszyć. 

– Zwolennicy niepodległości Tajwanu są bliscy zmierzchu swoich dni i zmierzają donikąd – stwierdził rzecznik Biura Chen Binhua, cytowany przez CCTV. 

Reklama
Reklama

Dzień wcześniej chińska policja wydała nakaz aresztowania i obiecała nagrodę w wysokości 200 tys. juanów (ok. 35 tys. dolarów) za pomoc w ujęciu dwóch tajwańskich influencerów, których Chińczycy oskarżają o separatyzm. Jeden z influencerów, raper znany pod pseudonimem scenicznym Mannam PYC, po wydaniu przez chińską policję nakazu jego aresztowania, zgłosił się na posterunek policji w Tajwanie i próbował oddać się w ręce tamtejszych policjantów. „Dlaczego tajwańska policja mnie nie aresztuje? Czy to znaczy, że wszyscy popierają niepodległość Tajwanu?” – pytał w mediach społecznościowych.

Z tego artykułu dowiesz się:

  • Jakie są reakcje Chin na wypowiedzi japońskiej premier dotyczące Tajwanu?
  • Jakie kroki dyplomatyczne podjęły Chiny wobec Japonii?
  • Co o japońskiej premier pisała chińska prasa?
Pozostało jeszcze 97% artykułu

To kolejny sygnał niezadowolenia płynący do Tokio z Pekinu, po tym jak premier Japonii, Sanae Takaichi w ubiegły piątek, na forum japońskiego parlamentu stwierdziła, że ewentualny atak Chin na Tajwan stanowiłby „sytuację zagrażającą przetrwaniu” Japonii i mógłby wywołać reakcję militarną ze strony Tokio.

W czwartek japoński ambasador w Pekinie, Kenji Kanasugi, został wezwany przez chiński MSZ w związku z wypowiedzią Takaichi. Wiceszef MSZ Chin Sun Weidong przekazał japońskiemu dyplomacie żądanie Pekinu, by Takaichi wycofała się ze swoich słów. Japońska premier wcześniej to wykluczyła tłumacząc, że mówiła o najgorszym potencjalnym scenariuszu i że jej stanowisko nie różni się od stanowiska poprzednich rządów Japonii. 

Pozostało jeszcze 89% artykułu
/
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Reklama
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1361
Konflikty zbrojne
Kijów celem zmasowanego ataku powietrznego Rosji. Wielu rannych
Konflikty zbrojne
„Południowa włócznia”. USA rozpoczynają operację wojskową na swojej półkuli
Konflikty zbrojne
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1357
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Konflikty zbrojne
Wojna generałów w Sudanie. Czy jeden to terrorysta, a drugi to mniejsze zło?
Materiał Promocyjny
eSIM w podróży: łatwy dostęp do internetu za granicą, bez opłat roamingowych
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama