Liczba ofiar śmiertelnych ataków rakietowych USA na Jemen wzrosła do 53, wśród ofiar ma być pięcioro dzieci – informują Huti. W poniedziałek nad ranem Amerykanie mieli zaatakować cele w prowincjach Al-Dżauf i Al-Hudajda. Amerykańskie Dowództwo Centralne podało, że amerykańska armia kontynuuje operację, która wymierzona jest w cele związane z rebeliantami Huti w Jemenie.
USA o atakach na Jemen: Liczni przywódcy Huti wyeliminowani
Ataki powietrzne USA na Jemen, określone jako „zdecydowane i potężne” rozpoczęły się w sobotę. Amerykanie chcą zmusić Huti do wstrzymania ataków na statki na Morzu Czerwonym. Huti rozpoczęli takie ataki w geście solidarności z Hamasem walczącym w Strefie Gazy z Izraelem. Morze Czerwone na którym dochodzi do ataków jest ważnym szlakiem handlowym – przez Kanał Sueski, który łączy Morze Czerwone z Morzem Śródziemnym, przechodzi ok. 12-15 proc. światowego handlu.
Czytaj więcej
Izrael przeprowadził ostrzał celów w Sanie i porcie Al-Hudajda – poinformowali rebelianci Huti. Jak przypomina agencja Reutera, przez ostatnie dni to Huti ostrzeliwali Izrael. W trakcie nalotu – jak napisał odwiedzający Jemen szef Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) Tedros Adhanom Ghebreyesus – pociski uderzyły „metry” od niego.
USA twierdzą, że w ich atakach na Jemen zginęło kilku czołowych przedstawicieli Huti, ale sami rebelianci tego nie potwierdzają. Przywódca Huti Abdul Malik al-Huti zapowiedział, że rebelianci będą atakować amerykańskie okręty na Morzu Czerwonym tak długo, jak długo USA będą atakować Jemen.
Rzecznik resortu zdrowia rebeliantów Anis al-Asbahi podał, że w dotychczasowych atakach USA na cele w Jemenie zginęły 53 osoby, w tym pięcioro dzieci i dwie kobiety. Rannych zostało 98 osób.