Wszystko wskazuje na to, że Rosjanie rozpoczęli kolejną operację ofensywną. Teraz próbują otoczyć z północy i południowego zachodu Toreck, leżący prawie na przedmieściach Horliwki. Od lipca 2014 roku broni się tu ukraińska armia i rejon jest silnie umocniony.
Dlatego Rosjanie próbują go okrążyć, a jednocześnie atakując na wprost, zmusić ukraińskie dowództwo do wysłania rezerw w tak przygotowany „worek okrążenia”. Teren na południe od miejscowości im sprzyja, jest płaski i niezalesiony. Tutaj skierowali dodatkowe oddziały z rejonu zdobytej wcześniej Adwijiwki. Ale by obejść Toreck z drugiej strony, od północy muszą zdobyć Czasiw Jar, zajadle broniony przez Ukraińców. Na razie znów dotarli tam do kanału oddzielającego wschodnie przedmieścia od centrum Jaru.
Rosjanie równają wszystko z ziemią
– Atakują lotnictwem, w ciągu dnia po 10–20 uderzeń z powietrza w torecką gminę. Niszczą całą infrastrukturę, tak jak w poprzednich miastach. Najpierw zrównują z ziemią, a potem na kupach gruzów wywieszają swoje sztandary – mówił rzecznik ukraińskiej Grupy Chortyca, broniącej tego rejonu.
Czytaj więcej
W ciągu tygodnia rosyjska armia zdobyła na Ukrainie pięć wiosek. Tak właśnie prezydent Rosji Władimir Putin zamierza pokonać Ukrainę – długą, przewlekłą wojną, podbijając miejscowość po miejscowości.
Rosjanie masowo już używają tzw. bomb kierowanych, zwykłych bomb lotniczych wyposażonych w specjalne lotki i mechanizm naprowadzający, ale nieposiadających żadnego napędu. Mimo to rosyjskie lotnictwo może je obecnie zrzucać już z odległości do 80 km od celu, dalej same szybują, a samoloty są poza zasięgiem ukraińskiej obrony przeciwlotniczej.